Cicha noc opowiada historię Adama, który wraca z zagranicy do domu na wigilię Bożego Narodzenia. To stanowi punkt wyjścia dla całej historii, która oscyluje wokół skrywanego motywu głównego bohatera. Sęk w tym, że to jest jedynie rzecz napędzająca rozwój fabuły, bo tak naprawdę obserwujemy wydarzenia z życia wzięte. Przygotowania do świąt, relacje pomiędzy członkami rodziny, konflikty i problemy. Wydaje się to błahe, zwyczajne, ale Piotr Domalewski prowadzi to wprawną ręką. Tworzy rzecz mądrą, interesującą i wywołującą wiele emocji. Własnie cały czas miałem wrażenie, że Cicha noc to taki spektrum polskiego społeczeństwa. Naszej kultury, obyczajów, problemów, nawyków i przeciwności losu, z którymi możemy się spotkać. To wpływa na budowę historii autentycznej, bo dostrzeżemy w interakcji członków filmowej rodziny sytuacje z naszej codzienności. Czuć to w postawach poszczególnych osób, które są pewnym przekrojem społecznym: dziadek śmieszek lubiący walnąć kielicha, ojciec walczący z nałogiem i wyrzutami sumienia, dzieciaki siedzące w smartfonach, czy nawet główni bracia - Adam i Paweł, który dopiero co wrócili z pracy za granicą. A to przekłada się na historię, która ciągle angażuje i wciąga. Taką, która pozwala spojrzeć z dystansem na to, co to oznacza być Polakiem mieszkającym w naszym kraju lub zagranicą. A zadbano o wszelkie detale polskich świąt jak modlitwy czy Home Alone w telewizorze. Wszystko wydaje się autentyczne. A to nie oznacza, że mamy do czynienia z czymś smutnym, mrocznym czy przygnębiającym. W zasadzie pod względem atmosfery i jej wydźwięku jest to rzecz wyrównana. Nie wywołuje skrajnie smutnych emocji, ale też nie napawa jakąś pozytywną energią. Samych emocji jednak nie brak, bo szybko nawiązujemy relację z znakomicie zagranymi postaciami. To właśnie głównie zasługa Dawid Ogrodnik i Tomasz Zietek, w roli braci, że ten aspekt działa i nadaje filmowi charakteru. Dalszy plan trzyma poziom, bo i mamy tam takich aktorów jak Arek Jakubik czy Tomasz Schuchardt, ale nie brak też mniej znanych nazwisk. To właśnie obsada tworzy serce tego filmu. Oni tworzą tę rodzinę, której historia jest w stanie poruszyć. Plusem zawsze jest też sytuacja, gdy w polskim filmie mamy sporo świeżych postaci, a nie ograne osoby, które możemy zobaczyć we wszystkim. W jednej scenie pada mocne sformułowanie ze strony postaci Jakubika. Nie powtórzę słowo w słowo, ale mniej więcej mówiło to o tym, że pojechał pracować za zagranicę, bo sądził, że tam poczuje się człowiekiem, a poczuł się dopiero Polakiem. Natomiast w Polsce czuł się dopiero człowiekiem. To zdanie wypowiadane w danym momencie i kontekście sytuacji jego syna pracującego za granicą, działa wręcz porażająco i wywołuje wielkie emocje. Zmusza do myślenia o tym, kim jesteśmy jako ludzie i Polacy. Teoretycznie reżyser poddaje ocenie uczucia, jakie towarzyszą podczas stałego wyjazdu za granicę, stara się pokazać, gdzie leży granice i jak ważny jest związek z ziemią, na której się wychowaliśmy. Nie można oczywiście generalizować i stwierdzić, że wszyscy tak mają. A może jednak część osób w jakiś sposób to odczuwa, ale nie jest tego świadoma? Rzecz zmuszająca do analizy pewnego społecznego problemu, jaki dotyka wielu Polaków. Zostać w domu, z którym ma się emocjonalną wieź, czy wyjechać w poszukiwaniu lepszego jutra? Ten wydźwięk Cichej nocy długo po seansie i zmusza do zastanowienia się, czy może coś jest na rzeczy. Pomijając ciekawą, życiową historię, w której nie brak łez, humoru i problemów, Cicha noc to po prostu dobry, mądry film o polskiej codzienności. Angażujący, ciekawy i zostający z nami na długo.
PKO Bank Polski jest sponsorem głównym 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj