Rudolf Heinz przechodzi na zasłużoną, policyjną emeryturę. Odtąd jego największym zmartwieniem staje się nadmiar wolnego czasu, którego nie potrafi racjonalnie sobie zorganizować. Nieoczekiwanie zgłasza się do niego śląska policjantka z prośbą o nieoficjalną pomoc w sprawie brutalnego morderstwa młodej kobiety. Policyjne dochodzenie stanęło w miejscu, a Heinz jako były, ceniony profiler zdaje się być idealną pomocą. Jednak im bardziej zagłębia się w szczegóły morderstwa, tym większe niebezpieczeństwo zaczyna grozić jemu samemu. Okazuje się bowiem, że komuś bardzo zależy na tym, aby szybciej od policji ustalić sprawcę i zamierza w tym celu również wykorzystać zdolności profilera.
Główny bohater, Rudolf Heinz, już od pierwszych stron odbierany jest bardzo pozytywnie. Jako początkujący emeryt jest niezorganizowany i chaotyczny, a wolny czas często umila sobie alkoholem. O sobie mówi: „Nic już nie ogarniam z tego świata. Jestem starym, zdartym winylem”. Jednak kiedy zapoznaje się z materiałem dowodowym budzi się w nim kompletnie inny człowiek – „rasowy” policjant, który z uporem ocenia i porządkuje fakty, w efekcie czego jest w stanie wskazać sprawcę.
Mariusz Czubaj stworzył dobry kryminał z dynamiczną, nieustającą akcją, ciekawą fabułą okraszoną odrobiną wyważonego humoru i dość drastycznymi opisami zbrodni. Cała kompozycja jest dobrze przemyślana i zaplanowana, a nowe postaci czy wątki, są płynnie wprowadzane, nie naruszając harmonii. W treści mamy wiele nawiązań do przeszłości Heinza oraz pojawiają się bohaterowie doskonale już mu znani. Może to być bardzo irytujące dla czytelników nieznających wcześniejszych części, gdyż wzmianki bywają tak lakoniczne, że trudno po nich wywnioskować co takiego mogło się wydarzyć w przeszłości. Zaspokoić ciekawość może tylko lektura poprzednich części, czyli kolejno: 21:37, Kołysanka dla mordercy, Zanim znowu zabiję, Piąty beatles oraz Dziewczyna z zapalniczką.
W Ciosie kończącym Mariusz Czubaj bardzo dużo uwagi poświęca osobie Rudolfa Heinza – jego przemyśleniom i stanom emocjonalnym. Nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym, aby zauważyć, iż stworzona przez Czubaja postać jest mu bardzo bliska i z pewnością autorowi jest też trudno się z nią rozstawać. „Heinz jest samotnym wilkiem po przejściach, tym samym wkomponowuje się w zastęp podobnych postaci zaludniających czarny kryminał i nie tylko. Jest karateką i gitarzystą. W ten sposób nasyciłem postać własnymi zainteresowaniami. Nawiasem mówiąc: nie wierzę w całkowitą rozłączność autora i bohatera, niezależnie od zapewnień samych pisarzy oraz tomów napisanych na ten temat przez teoretyków literatury.”.
Bez względu na to, czy już wcześniej miało się styczność z przygodami Rudolfa Heinza, czy też nie, warto spędzić czas nad lekturą Ciosu kończącego, ponieważ jest to naprawdę dobry kryminał bez zbędnych elementów i na pewno nie wywoła senności u czytelnika. Jednakże należy podkreślić, iż pomimo teoretycznego braku wad w fabule i technice autora, to pozycja ta nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych kryminałów. Opiera się na klasycznym schemacie: morderstwo, genialny policjant wcielający się w psa tropiącego, a następnie wpadający w tarapaty, z których oczywiście wychodzi bez szwanku, schwytanie mordercy. Nie ma tu nic świeżego, czy zaskakującego. Ot kolejny dobry kryminał.