Akcja czteroczęściowego albumu Civil War: X-Men rozgrywa się bezpośrednio po wydarzeniach przedstawionych w "X-Men: The 198" #7 (2006), w którym populacja mutantów na świecie zatrważająco zmalała. Garstka ocalałych z wydarzenia, która nazwane zostało "M-Day", znalazła schronienie w Instytucie Charlsa Xaviera do Wyższego Nauczania, w którym pod okiem X-Menów oraz Sentineli będących na usługach rządu amerykańskiego mogli funkcjonować. Mutanci, już i tak będący "pod kluczem" rządu, zadeklarowali, że w Wojnie domowej nie wezmą udziału. Część z nich uważała to za błąd. Postanowili się zbuntować.
Na skutek działań pary obdarzonej mutagenem X – Domino i Shatterstar – dochodzi do ucieczki części mutantów nazywających siebie "198". Garstka ta ma dość pozostawania w bezczynności i pod ciągłym dozorem, który ogranicza ich do takiego stopnia, że nie mogą swobodnie opuścić Instytutu. Pośród tej grupy pojawiają się liczne głosy popierające dołączenie do renegatów Kapitana Ameryki. Tak się jednak nie dzieje, lecz pomoc Kapitana okazuje się kluczowa dla wątku fabularnego.
[image-browser playlist="580039" suggest=""]
W Civil War: X-Men konflikt przedstawiony w Wojnie domowej odgrywa drugo-, a nawet trzeciorzędną rolę. W graficznej opowieści autorstwa Davida Hine’a (scenariusz) i Yanicka Paquette (rysunek), podobnie jak w głównej linii fabularnej, dochodzi do podziału. Dwa zespoły mutantów, na czele których stoją Cyklop i Bishop, stają naprzeciwko siebie. Jedni działają z ukrycia, drudzy w pełnej współpracy z rządem Stanów Zjednoczonych oraz przez niego powołaną organizacją "ONE" (Office of National Emergency), która ma kontrolować mutantów. Iceman, Archangel, Beast i Cyklop tworzą jeden zespół, który za wszelką cenę chce odnaleźć uciekinierów,m zanim zrobią to Bishop, Micromax i Sabra, którzy mają przyprowadzić ich przed oblicze władz. Najpewniej karą za ucieczkę z "domu Wielkiego Brata" będzie zesłanie do Strefy Negatywnej, gdzie swoje wyroki bez orzeczenia sądów odsiadują ci superbohaterowie, którzy nie chcę się poddać Ustawie o Rejestracji. Uciekinierzy z 198 znajdują schronienie w jednej z tajnych baz S.H.I.E.L.D., do której otrzymali dostęp od Kapitana Ameryki (ten z kolei wie to od Nicka Fury’ego – byłego już wówczas naczelnika S.H.I.E.L.D – więcej o tym przeczytacie w Wojnie domowej). Niestety, bunkier, który miał byś opustoszały, zawiera bardzo niebezpieczną substancję: broń masowego rażenia, która może ograniczyć populację mutantów jeszcze bardziej. Dwa zwaśnione zespoły muszą stanąć ramię w ramię, aby nie dopuścić do tragedii. Wtem znów dochodzi do zwrotu akcji, za sprawą Johny’ego Dee, mutanta przetrzymywanego przez generała Lazara, człowieka, który ponad wszystko nienawidzi odmieńców obdarzonych nadludzkimi zdolnościami. Wykorzystując Johnny’ego stara się nie dopuścić do pomyślnego zakończenie akcji ratunkowej.
Akcja komiksu Civil War: X-Men toczy się bardzo szybko, a album, na który składają się tylko cztery zeszyty, czyta się przyjemnie. Wojny domowej w tej kolekcji za wiele nie ma ledwie, wprawdzie gościnnie występują postacie uczestniczące w tamtym olbrzymim wydarzeniu w świece Marvela, jednakże ich obecność ogranicza się wyłącznie do kilku kadrów na przestrzeni całego albumu.
[image-browser playlist="580040" suggest=""]
Scenariusz Hine’a bardziej nawiązuje do Rodu M i "Decimation", niż do Wojny domowej. Civil War: X-Men to przeciwieństwo Civil War: The Amazing Spider-Man, które rozgrywa się w samym centrum wydarzeń Wojny domowej i które moralizuje decyzje podjęte przez Petera Parkera. Zapoznając się z wydarzeniami przedstawionymi w tym albumie, nie trudno dość do wniosku, że jest on zwyczajnie słaby. Ma się odczucie, jakby został stworzony z przymusu, żeby jeszcze trochę pociągnąć nośny temat, jakim w tamtych latach bez wątpienia była Wojna domowa.
Zdecydowanie lepiej od fabularnej warstwy komiksu prezentuje się kreska Yanicka Paquette’a, który tworząc plansze do Civil War: X-Men miał już za sobą ponad 10 lat pracy jako rysownik dla największych wydawnictw komiksowych świata. Yanick w Civil War: X-Men kładzie nacisk na olbrzymią szczegółowość - nawet na najmniejszych kadrach zauważyć można majaczące w tle obiekty. Jeśli natomiast chodzi o sam rysunek, to jest on pieczołowicie dopracowany i realistyczny.
Civil War: X-Men jest tylko jednym z wielu tie-inów, jakie Marvel stworzył w 2007 roku, a które wpisują się w szeroko pojętą w Wojnę domową. Jest to także jeden ze słabszych albumów, jakie wyszły spod ręki Davida Hine’a. Zdecydowanie nie warto zawracać sobie głowy tym komiksem.