W Co robimy w ukryciu Nandor, Nadja, Laszlo i Colin zostają zaproszeni do swoich sąsiadów na oglądanie Super Bowl. W czasie wieczoru Nandor i Laszlo myślą, że ich sąsiad wie, że są wampirami. Wobec tego postanawiają pozbawić swojego znajomego pamięci. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Innym razem Nandor otrzymuje mail z internetowym łańcuszkiem. Nasze wampiry wierzą, że jeśli nie wyślą tej wiadomości do dziesięciu innych osób, to zginą. W tym czasie Guillermo przypadkiem odkrywa grupę łowców wampirów, z którymi po kilku spotkaniach wyrusza na pierwsze polowanie. Świetnym pomysłem twórców było wprowadzenie Guillermo do wspomnianej przeze mnie grupy łowców wampirów. Bardzo zabawnym paradoksem było, że nasz bohater trafił na nich, szukając dziewic dla swoich pracodawców. Doskonale w tych odcinkach prezentowała się dynamika między Guillermo a pozostałymi członkami grupy łowców, która stanowi paletę barwnych postaci, całkiem nieźle napisanych. Scenarzyści doskonale wywrócili archetyp pogromcy wampirów, który zwykle w naszej świadomości jest pewnym siebie wojownikiem. Bardzo dobrze oglądało mi się poszczególne sceny, w których na wierzch wychodzi to, jak nieprzygotowani do polowania są nasi bohaterowie. Praktycznie żaden z nich nie widział krwiopijcy na oczy! Świetnie zaprezentowano, w iście teledyskowym stylu, sekwencję pierwszego polowania grupy, bardzo zabawną, dynamiczną i szaloną. Prawdziwy realizacyjny majstersztyk. A sama grupa łowców ma jeszcze spory potencjał, który można wykorzystać w tej serii.
FX
Genialnym w swojej prostocie i bardzo zabawnym pomysłem fabularnym było wykorzystanie znanych na całym świecie internetowych łańcuszków. Koncepcja zmierzenia się kilkusetletnich krwiopijców z technologicznymi żartami współczesności to bardzo pojemny temat. Jednak tak oczywisty motyw wymaga dobrego podejścia, aby nie wyszło z tego coś sztampowego i mało śmiesznego. W tym wypadku wszystko się udało i każdy żart trafił w punkt. Świetnie poprowadzono moment, w którym Nandor i reszta starają się znaleźć adresy e-mailowe, na które mogą wysłać łańcuszek. Kolejne ich spotkanie z Colinem, w trakcie którego wampir energetyczny żerował na swoich kolegach, to jedna z wielu scen-perełek. A już moment, w którym wampiry cieszą się, że uniknęły śmierci, w tym czasie strofując Guillermo, który realnie mógł im uratować życie, sprawił, że naprawdę szeroko się uśmiechnąłem. Również prosty, ale i trafiający w punkt i bawiący absolutnie przy każdym żarcie humor bardzo sprawnie zastosowano w wątku o podwójnej hipnozie, którą na sąsiedzie zastosowali Laszlo i Nandor. Moment samej hipnozy i jej następstw naprawdę mnie rozbawił, bardzo dobrze zastosowano tutaj humor sytuacyjny, gdy sąsiad naszych wampirów wpadał w coraz to dziwniejsze sytuacje spowodowane hipnozą. Mocnym wątkiem tego odcinka jest również ten dotyczący Nadjy i jej dawnej przyjaciółki, która ukradła jej naszyjnik. Połączenie temperamentu i bezkompromisowości postaci z tą zabawną sytuacją to prawdziwy wybuchowy koktajl humoru. Każdą scenę tej historii oglądało mi się bardzo dobrze,  zwłaszcza gdy Nadja pozbywa się hamulców i zaczyna festiwal bluzgów wobec swojej starej już znajomej. Nowe odcinki Co robimy w ukryciu po raz kolejny prezentują wysoki poziom zarówno pod względem humoru, pomysłów fabularnych i kreacji aktorskich. Polecam jak najbardziej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj