Dwa przedostatnie odcinki Colony zdradzają mnóstwo informacji. Nie tylko widz poznaje nowe szczegóły na temat świata wykreowanego przez Cuse’a i Condala, ale także bohaterowie wiedzą znacznie więcej o sobie samych i swoich bliskich. Prawie wszystkie karty wyłożone zostały na stół i niewiele dzieli nas od tego, by zobaczyć, jak wyglądają okupanci sprawujący kontrolę nad nasza planetą… A może już ich zobaczyliśmy? To, co było oczywiste od samego początku, wreszcie zostało powiedziane na głos: podziemna organizacja rebeliantów nie istnieje, została rozwalona w pył praktycznie w pojedynkę przez Bowmana i wreszcie bohaterowie zdali sobie z tego sprawę. Ujawnienie się Quayle'a dodało dreszczyku i pokazało, że nawet najsilniejsi i ci wierzący w sprawę w końcu mogą się poddać w celu ratowania swojego życia. Z drugiej strony kształtuje nam się o wiele mniejsza komórka, która paradoksalnie ma większe szanse powodzenia, przynajmniej na krótką metę. Być może jednak wystarczy jedna, może dwie operacje, by wywrócić porządek w Los Angeles do góry nogami. Napięcie między Bowmanami na nowo nabrało rumieńców, szczególnie że opiera się na pradawnej zasadzie „on wie, że ona wie, że on wie”. Tym bardziej nie mogą mówić o swoich poczynaniach otwarcie, bo mogłoby dojść do ostrego konfliktu, który może narazić fundamenty ich rodziny, a na to żaden z bohaterów nie może sobie pozwolić. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że postać Katie jest po prostu nadpisana. Jej działania i zachowania zdecydowanie przekraczają jej historie, zdolności, motywacje. O ile Will jest wyszkolonym żołnierzem i agentem, więc jego zdolności są dobrze wykorzystywane, to Katie jako samozwańczy bohater, podobnie jak mąż, prawie w ogóle się nie myli, nie chybia i potrafi na czas ułożyć dziecko do snu. To szlachetne, piękne i dobre, że mamy tak silną i samodzielną bohaterkę, która wierzy w swoje racje, jednak równie dobrze mogłoby się to spełniać w inny, bardziej wiarygodny sposób. No url Kilka sekretów wyjawiły nam dwa przedostatnie odcinki Colony, choć nie wszystkie odkryte elementy serialu mi się spodobały. Sam pomysł, by fabryka… rzeczywiście była fabryką, jest świetny, a wykorzystywanie ludzi jako darmowej siły roboczej w ekstremalnych warunkach to kolejne nawiązanie do naszej okrutnej historii (jak widać, nasza cywilizacja nie za bardzo różni się od tej kosmicznej). Niestety nie jestem fanem odkrywania przed widzem elementów, których bohaterowie są nieświadomi, szczególnie w takim serialu jak ten. W Colony najciekawsze jest właśnie odkrywanie kolejnych sekretów otaczającego ich świata, jak choćby scena z samochodami, których cmentarzysko zobaczyli Will z Beau. Bardzo ciekawy jestem rozwoju wątku religijnego, który skupia się wokół córki Bowmanów. Co jest zawarte na kartach tych książeczek? Jak działa indoktrynacja dzieci pod okupacją? Kto w ogóle stoi za ich wydaniem i napisaniem? Okupanci? Kolaboranci? Zwykli ludzie, którzy próbują poradzić sobie z nową rzeczywistością? Minął dopiero rok okupacji, zapewne nawet nie zdołamy zobaczyć większego wpływu tych rewelacji na społeczeństwo. Chociaż przykład The Leftovers nauczył nas, że da się ukazać w sposób wiarygodny i mądry wykluwanie się nowych religii i nurtów, świat w Colony to jednak nie taka skala tragedii jak w serialu Lindelofa. Pozostaje jeszcze pytanie, kogo zobaczyli bohaterowie w metrze. Zapewne twórcy nie będą chcieli sprzedać już w pierwszym sezonie wyglądu obcych (jeśli w ogóle będą chcieli to zrobić), lecz postać z końca dziewiątego odcinka może dawać sporo do myślenia. Może to być jednak dowód na rozwiniętą technologię obcych, choć tak humanoidalna postura sugeruje, że albo inspirowali się naszą budową ciała, albo są do nas bardzo podobni. Liczę na opcję pierwszą, bo inaczej zacznę powątpiewać w wyobraźnię twórców. Ostatni odcinek pierwszej serii będzie kluczowy. Wiemy, że Colony powróci z kolejnym sezonem, z pewnością jednak wielu widzów (w tym ja) nie jest całkowicie do niego przekonanych. Pomysł wyjściowy i realizacja niekiedy potrafi zachęcić, kuleje jednak przede wszystkim scenariusz (wątek Maddie...), a korzystanie z gotowych fabularnych rozwiązań przy takim serialu nigdy nie popłaca. Finał musi więc okazać się najlepszym dotychczasowym odcinkiem, by przez przerwę widz mógł myśleć o nim tylko i wyłącznie w pozytywnym sensie. Czy to się uda? Dowiemy się już wkrótce.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj