Twórcy "Community" na samym starcie obiecywali nam 6 sezonów i film. Są bliscy osiągnięcia tego celu, ale jeśli pełnometrażówki albo 7. serii nie będzie, nic złego się nie stanie – najnowszy odcinek to godne zakończenie całej historii i pożegnanie z klasą.
Ekipa „
Community” nigdy nie kręciła finału sezonu, mając pewność, że otrzyma kolejny. Ten serial wciąż był na granicy kasacji, ale wierna baza widzów i pochwały krytyków utrzymywały produkcję na powierzchni. Przeniesienie się do internetu było jednak najpoważniejszym do tej pory sygnałem, że koniec jest bardzo bliski. Mniejszy zasięg, mniejszy budżet, rotacje w obsadzie – to nie wpłynęło znacznie na poziom, ale na pewno zmniejsza szanse na kontynuację. Dan Harmon i spółka są tego jak najbardziej świadomi. Choć nadal wierzą (tak jak i my) w ciąg dalszy, napisali finał, który sprawdza się świetnie jako zwieńczenie całej historii.
Ten odcinek nie mógł być chyba bardziej w stylu „Community”. Scenarzyści wzięli słowo „meta” i wznieśli je na zupełnie inny poziom. Wiedzieliśmy od dawna, że Abed ma problemy z odróżnieniem fikcji od rzeczywistości i myśli, że znajduje się w serialu. To zawsze było źródłem mnóstwa świetnych gagów burzących czwartą ścianę i parodiujących przeróżne aspekty popkultury. Robi się jeszcze ciekawiej, gdy cała ekipa zaczyna zastanawiać się, jak wyglądałby ich 7 rok w Greendale, czyli 7 sezon! Bohaterowie przez większość epizodu przedstawiają nam warianty rozwoju tej opowieści i to jest iście fantastyczne (tak samo jak genialna końcówka z inspirowaną serialem grą planszową - do zobaczenia poniżej).
[video-browser playlist="706189" suggest=""]
Śmieszne momenty przeplatają się tu jednak ze scenami bardziej emocjonalnymi, takimi, które odkładają na bok przesiąkniętą absurdem zabawę i sprowadzają widza na ziemię. „Community” to nie „Simpsonowie”. Serial nie opowiada co tydzień hermetycznych historii, a bohaterowie dojrzewają wraz z nieubłaganie upływającym czasem. Nie mogą spędzić całego życia w publicznym koledżu – muszą w końcu ruszyć przed siebie. I tak oto Abed i Annie ruszają do Los Angeles w celu rozwijania swoich pasji. Jeff nie może się z tym przez chwilę pogodzić, ale też zdaje sobie sprawę, że nie może podchodzić do życia tak egoistycznie jak dotychczas. Zawsze będzie częścią tej zwartej społeczności i choć ludzie wokół niego odnajdują inne priorytety, on raczej nigdy nie zostanie sam.
Komedia Dana Harmona zaliczyła bardzo dobry 6 sezon. Wielu szalonych pomysłów z początkowych serii przebić się nie udało, ale to nie zmienia faktu, że serial prezentował przez te kilka miesięcy równy i wysoki poziom. Na specjalne wyróżnienia zasługuje odcinek z kręceniem niskobudżetowej space opery i oczywiście rewelacyjny powrót paintballa. Strzałem w dziesiątkę był też angaż Paget Brewster i Keitha Davida, którzy wkomponowali się wyśmienicie do tego unikalnego świata jako Frankie i Elroy. Niesamowity Jim Rash również wielokrotnie niszczył system jako dziekan Pelton. Te kilkanaście epizodów to był naprawdę porządny kawał rozrywki.
Czytaj również: „Community” – Yahoo i Sony dyskutują o przedłużeniu serialu
Abed jasno stwierdza w finale, że reguły telewizji oparte są na chęci wytwórni do wydojenia swojego produktu do cna. Czy z „
Community” można coś jeszcze wycisnąć? Z pewnością tak. Chęci i pomysły to jednak teraz sprawa drugorzędna. W grę wchodzi zbyt dużo zmiennych, aby stwierdzić, czy zobaczymy tych bohaterów ponownie. Możemy tylko mieć nadzieję, że Yahoo! i Sony dojdą do porozumienia w sprawie kontynuacji i powrócimy jeszcze do Greendale. A w jakiej formie? Fanom to chyba wszystko jedno.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h