Wydawnictwo Egmont w serii Mistrzowie Komiksu postanowiło przypomnieć polskim czytelnikom serię Corto Maltese, której autorem jest włoski rysownik i scenarzysta Hugo Pratt. Twórca ten zaliczany jest do klasyków komiksu europejskiego, a w naszym kraju znany jest także ze współtworzonych z Milo Manarą komiksów El Gaucho czy Un été indien.
Seria Corto Maltese nie jest nowością w naszym kraju – w latach 2004-2011 ukazywały się już albumy z tego cyklu, ale nowa edycja różni się przekładem, a także faktem, że w tym przypadku mamy do czynienia z kolorowym wydaniem przygód tytułowego awanturnika.
Otwierający cykl album La ballade de la mer salée przenosi czytelników na Ocean Spokojny w przeddzień wybuchu I wojny światowej. Grupa piratów dowodzona przez tajemniczego Mnicha zawiązuje współpracę z niemiecką marynarką – mają dostarczać paliwa, a także wspomagać działania wojenne. W historię tą przez przypadek wplątuje się Pandora i Cain – kuzyni wywodzący się z bogatego domu, za których piraci chcą otrzymać okup.
Opowieść słonych wód to przede wszystkim historia o tej dwójce: ich perypetiach, ciągłym zagrożeniu życia, mniej lub bardziej trafnie podjętych decyzjach. Zdani na łaskę okrutnych i bezwzględnych piratów znajdują nielicznych sojuszników. Wśród nich znajduje się Corto Maltese, działający z piratami awanturnik, który jednak lubi kroczyć własnymi ścieżkami, a także posiada więcej niż namiastkę sumienia i zasad moralnych. Dość szybko jego działania wysuwają się na pierwszy plan, choć w zasadzie ani przez moment nie można stwierdzić, że Corto gra w fabule pierwsze skrzypce – raczej ma wpływ na wydarzenia, ale jednocześnie cały czas pozostaje gdzieś w cieniu.
Największym problemem komiksu jest kreacja postaci: zbyt uproszczona, a przez to mało wiarygodna – szczególnie w podejmowanych decyzjach. Stosunkowo najlepiej wypada właśnie tytułowy bohater, ale i jego działania wydają się w dużej mierze wypadkową impulsu i planowanych działań. Reszta postaci jest jednowymiarowa: młode kuzynostwo naiwne, a piraci źli do szpiku kości i w zasadzie tylko oficerowie marynarki potrafią wyrwać się odrobinę z typowego obrazu przedstawicieli wojska.
Kreska Pratta stanowi raczej przykład klasycznego stylu z lat 60. ubiegłego wieku. Nacisk położony jest przede wszystkim na wizerunki postaci, a szczególnie rysy twarzy. Kadrom często brakuje detali – ot, scenografia jest zarysowana jedynie w koniecznym stopniu. Nałożone w tym wydaniu kolory dobrze uzupełniają całość – brak jest agresywnych barw, raczej dominują stonowane kolory, gdzieniegdzie jedynie podkreślające jakiś ważny element.
Pierwszy tom Corto Maltese to miejscami interesująca, ale też pozostawiająca niedosyt opowieść awanturnicza w nieźle zarysowanych realiach historycznych. Niestety słabe nakreślenie postaci sprawia, że liczne zwroty akcji jawią się jako nieprzekonujące, a przez to lektura Opowieści słonych wód nie potrafi w pełni wciągnąć.