Czarna plaża jest filmem dającym się także łatwo przypisać w kategorię thrillera politycznego. Oto bowiem młody, zdolny prawnik Carlos zostaje wplątany w intrygę. Otrzymuje prośbę o wstawiennictwo w imieniu porwanego amerykańskiego inżyniera przemysłu naftowego. Ponieważ jest zaznajomiony z porywaczem, powinien stosunkowo łatwo poradzić sobie z powierzonym zadaniem. Nie wszystko idzie jednak zgodnie z planem. Film Netflixa wymaga od widza dużego skupienia od samego początku, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że stawia wysoki punkt wejścia. Reżyser Esteban Crespo nie traci czasu na ekspozycję i choć we współczesnym Hollywood wyjaśnianie fabuły jest często robione nieumiejętnie - niekiedy wręcz obraźliwe dla widza - tak w przypadku Czarnej plaży zrobiono rzecz zgoła odwrotną. Przesadzono bowiem ze skromną liczbą informacji o świecie przedstawionym i samych bohaterach, przez co trudno o zaangażowanie się w skomplikowaną, polityczną intrygę. Twórcy wymagają od nas skupienia, być może czasami nawet dopowiadania sobie pewnych rzeczy, ale ostatecznie nie ma dla widza nagrody w postaci satysfakcjonującego finału. W połowie filmu postarano się dodać trochę dynamiki poprzez sceny akcji, ale trudno jest być w pełni wciągniętym, kiedy przed nami jest tyle niedopowiedzeń. Na początku twórcom jeszcze zależy w odkrywaniu elementów przeszłości głównego bohatera, ale Carlos i jego motywacje stanowią dla widza zagadkę zbyt długo w trakcie trwania seansu. Raúl Arévalo jest przekonujący w swojej roli, ale to zdecydowanie za mało. Czarna plaża nie jest protekcjonalna w stosunku do widowni, ale żadna ze skrajności nie jest dobra. Twórcy nie mówią zbyt wiele, ale nie prowokują nas do kolejnego seansu. To nie jest film pokroju Tenet, tutaj narracja jest linearna i pozbawiona elementarnych informacji. Oczywiście ogólny zarys historii jest bardzo łatwy do odczytania. Oto mamy prawnika toczącego nielegalne interesy na boku, który pracując dla innych grubych ryb, musi przekonać porywacza do uwolnienia zakładnika. Brzmi ciekawie i takie w istocie mogłoby być, gdyby pozostała treść została podana nieco ciekawiej. Nie chodzi o wykładanie kawy na ławę, ale szukaniu pewnych punktów zaczepienia, na których widz może się podeprzeć.
Netflix
Czarna plaża to przede wszystkim dobre aktorstwo, ciekawe, afrykańskie plenery i elementy kulturowe, które mogą być atrakcyjne ze względu na swoją egzotykę. Jest także ciekawie rozłożona pod koniec drugiego aktu sekwencja pościgu za głównym bohaterem, stosunkowo dobrze nakręcona i ograna. Brakuje jednak zaszczepienia w nas zainteresowania fabułą przez brak klarownych i dobrze wkomponowanych w historię elementów ekspozycji. Może ktoś od razu połapie się w zawiłych relacjach i politycznych gierkach, ale prawdopodobnie wzmożone skupienie nie zostanie wynagrodzone przez twórców.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj