Przewodni wątek jest ściśle związany z wyprawą Renarda do Austrii, co wnosi swoisty powiew świeżości, bo pozwala trochę odetchnąć od Portland i zobaczyć coś innego. Ustawienie Renarda w centrum sprawdza się, bo postać jest charyzmatyczna i często sprawia o wiele lepsze wrażenie niż główny bohater serialu. Znakomicie w jego wątku twórcy rozwijają całą mitologię związaną z rodzinami królewskimi. Wprowadzenie do tego motywu ruchu oporu i planowanej rewolucji jak na razie wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Jest to coś, co z wydawałoby się oklepanego schematu ma szansę stać się czymś wyjątkowym i niezwykle rozrywkowym. Może się podobać to, jak Renard odgrywa w ruchu oporu kluczową rolę. Wydarzenia zmuszają też do akceptacji prawdy, bo wszystko jednak wskazuje, że Eryk nie żyje i nie jest to mistyfikacja, jak pierwotnie sądziłem. Ciekawi mnie teraz rola Adalind, która będzie musiała ostatecznie wybrać stronę konfliktu.

Sprawa pierwszego odcinka ze stworkami kradnącymi świecidełka z domów jest niezła. Nie jest tak do końca sztampowa, jak na początku mi się wydawało, bo z czasem rozwija się w coś interesującego i zapewniającego odpowiednią dawkę rozrywki. Ten epizod pokazuje też specyficzne podejście Grimm do ukazywania przemocy. Kiedyś nie byłoby do pomyślenia, żeby w serialu stacji ogólnodostępnej walały się odgryzione kończyny i zmasakrowane zwłoki. 

[video-browser playlist="633904" suggest=""]

Wyjątkowa i fantastyczna jest natomiast sprawa odcinka świątecznego, z Krampusem. Tutaj twórcy Grimm ponownie imponują kreatywnością, wychodząc poza ramy baśniowe i czerpiąc z mitów krajów alpejskich, w których Krampus jest obecny. Wprowadzenie złego bliźniaka świętego Mikołaja, który pakuje niegrzeczne dzieci do wora, by potem na nich ucztować, sprawdza się wyśmienicie. Coś świeżego, nietypowego i zabawnego. Już trzeci raz w tym sezonie twórcy Grimm prezentują coś kompletnie innego, co motywuje bohatera do wypełnienia nowych stron w książce swoich przodków. 

Oba odcinki wyraźnie też pokazują, że scenarzyści w końcu korzystają z nowych mocy Nicka. Super słuch jest coraz częściej wykorzystywany przez bohatera w pracy, co jest powodem do radości, bo przez wiele odcinków nawet nie wspominano o tej zdolności, choć wszyscy wiedzieliśmy, że ją ma. Ważnym aspektem jest jednak pojedynek z Krampusem, w którym Nick używa skutku swojej zombifikacji. Trudno powiedzieć, jak to działa, ale jego siła wyraźnie zwiększyła się kilkukrotnie, skoro bez problemu znokautował rogatą bestię.

Trochę żałuję, że w tych dwóch odcinkach Monroe i Rosalee znajdują się daleko w tle. Z jednej strony służą za encyklopedię dla Nicka, który w kontakcie z nowym stworem idzie do nich po radę, więc jest to rola praktycznie znikoma. Z drugiej akcja skupia się trochę na ich życiu prywatnym, więc poznajemy ich jako parę - zwłaszcza w święta. Dodaje to serialowi trochę emocji, ale mimo wszystko pozostawia mieszane uczucia, bo wolałbym zobaczyć ich aktywniejszy udział w wydarzeniach.

Grimm z klasą kończy emisję w tym roku. Dobra rozrywka, sporo humoru i świetne historie, które ponownie udowadniają, że jest to serial zapewniający zabawę na równym, wysokim poziomie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj