Lestrade stracił swoją pewność siebie i zdał sobie sprawę, że to Sherlock był autorem jego sukcesu. Załamany detektyw zostaje więc u Holmesa. Ma być u niego do momentu, gdy znajdzie sobie pracę. Jednocześnie odrzuca wszystkie możliwe propozycje. Co na to Sherlock? Ma dość swojego gościa. Podobnie jak Joan, która namawia Lestrade'a do zajęcia się sprawą złodzieja, który go okradł. Watson wierzy, że rozwiązanie prostej sprawy da gościowi trochę pewności siebie.
A co z Sherlockiem i Joan? Tym razem zajmują się sprawą tajemniczego ucha, które trafiło na komisariat. Historia ta wyróżnia się trochę na tle tego, co dotychczas mogliśmy oglądać. Przede wszystkim jest całkiem ciekawa i po raz pierwszy od dawna nie możemy na początku śmiało wskazać winnego. Inny smaczek to nawiązanie do opowiadania Artura Conan Doyle’a, który w "The Adventure of the Cardboard Box" także opowiadał o operacjach plastycznych i korekcji ucha.
Siłą tego odcinka jest jednak wspomniany już Lestrade i jego próby odszukania w sobie pewności. Przy okazji irytuje Sherlocka, co jest całkiem zabawne. Tego brakowało Elementary w ostatnich odcinkach – postaci, która rozbiłaby ciągłe i momentami nudne dialogi bohaterów.
[video-browser playlist="634739" suggest=""]
Pertwee mógłby na stałe zagościć w serialu i trochę namieszać w relacjach między Sherlockiem a Watson. Widać, że jest między nimi coś ciekawego, ale tak naprawdę nie wiadomo, w którą stronę będzie się rozwijać. Przyzwyczaili się już do siebie i można nawet śmiało powiedzieć, że są od siebie uzależnieni. Lestrade w te relacje wbija szpilę i celnie zwraca uwagę Watson na charakter jej partnera. Niestety, scenarzystom brakuje konsekwencji w prowadzeniu takich wątków, czego dowodem jest choćby wprowadzenie w tym sezonie tylko na chwilę Natalie Dormer jako Moriarty’ego. Efekt tego jest taki, że serial traci swój unikalny potencjał.
Mam nadzieję, że wkrótce znowu zobaczymy detektywa Lestrade'a. Serial wyraźnie potrzebował głębokiego oddechu, a to gwarantuje postać śledczego. I to może się widzom podobać. Twórcom potrzebna jest jednak konsekwencja w działaniu, której dotychczas trochę brakowało.