Sposób prowadzenia historii w The Originals bardzo przypomina mi początki Pamiętników wampirów. W pierwszych sezonach tam też było zagadkowo, dynamicznie i z pomysłem. Z każdym kolejnym wątki zostały jednak rozmyte, a w tym momencie Pamiętników... nie da się już oglądać. Należy się więc tym bardziej cieszyć, że ich najlepsze postaci znalazły swoje miejsce w spin-offie, który nieoczekiwanie wyrósł na jedną z lepszych i ciekawszych premier jesieni.

W piątym epizodzie nareszcie poznajemy lepiej zagadkową przeszłość Daviny. Okazuje się, że ta potężna młoda czarownica nie jest zakładniczką Marcela, ale przebywa z nim z własnej i nieprzymuszonej woli,  a na dodatek uważa go za swojego wybawiciela. Można powiedzieć, że właściwie ma rację, bo gdyby nie on, nic nie uchroniłoby jej przed byciem kolejną ofiarą rytuału żniw. Przyznaję jednak, że postać Daviny była bardziej interesująca, gdy kryła w sobie mroczną tajemnicę; wydawała się wtedy bardziej potężna i dojrzała. Niestety to tylko zagubione i zdradzone dziecko, które przez przypadek stało się najpotężniejszą czarownicą w Nowym Orleanie.

[video-browser playlist="634195" suggest=""]

Niewątpliwym plusem odcinka jest powrót Elijah. Najbardziej charyzmatyczny wampir w mieście nareszcie będzie miał pole do popisu. Zdecydowanie nie mogę się doczekać jego planów, działań i relacji z Klausem, Rebekah i Haley. A także z Daviną. Elijah to w The Originals bohater z największym potencjałem, a na dodatek jest naprawdę świetnie rozpisaną postacią. Obyśmy mogli oglądać go na ekranie jak najwięcej. Już końcówka piątego epizodu zapowiada, że ma on swoje własne plany i nikt nie chciałby mieć w nim wroga.

Bardzo dużo było w tym odcinku przebłysków z przeszłości i wyszły one niezwykle interesująco. Poznaliśmy nie tylko historię Daviny, ale też jej związek z Marcelem, a także dużą część losów Sophie, które mogły być zaskakujące. Czarownica ma bowiem ukryte cele i bardzo dużo motywacji, by osiągnąć je za wszelką cenę. Połączenie się niewidzialną więzią z Haley to mądry pomysł, który sprawia, że jest bezpieczna i nadal może realizować swój plan. Z tym problemem będą musieli poradzić sobie Klaus i Elijah.

Nadal twierdzę, że marnuje się trochę potencjał Phobe Tonkin, która w The Secret Circle udowodniła już, iż jest niezłą aktorką. Z kolei dużym plusem odcinka jest brak Cami i trójkąta miłosnego, który powoli tworzy się pomiędzy nią, Klausem i Marcelem. The Originals to nadal produkcja, która ma świetny klimat i którą bardzo dobrze się ogląda. Nie nudzi, nie irytuje, stanowi dość niewymagającą, przyjemną rozrywkę. Czego chcieć więcej od serialu stacji The CW?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj