Dokonanie morderstwa i ucieczka od odpowiedzialności to leitmotiv wielu, bardzo wielu dzieł w kulturze. Można zacząć od Kaina i Abla, a potem tylko z górki. Ludzie od zawsze mierzyli się z tym problemem, bo o ile nie zawsze można się obronić, o tyle nieuchronność kary zdaniem wielu specjalistów jest jednym z najlepszych hamulców dla szkodliwych zachowań. Ty mnie zabijesz, ale poniesiesz karę, zastanów się, czy gra jest warta świeczki. Rozwój technik kryminalistycznych sprawia, że coraz wyższe są statystyki wykrywalności sprawców, ale wciąż opieramy się głównie na dowodach rzeczowych. A gdyby sprawcę miał zdradzić jego własny umysł, odczytany przez wprawnego telepatę? Człowiek do przeróbkiAlfreda Bestera bawi się motywem zbrodni doskonałej w czasach, gdy telepaci niemalże rządzą społeczeństwem. Jak wypada intelektualna walka mordercy i szlachetnego telepaty?
Kiedy Ben Reich próbuje utrzymać swój biznes, początkowo łapie się zwykłych sposobów. Jednak kiedy jego największy rywal odrzuca propozycję, w umyśle Bena kiełkuje straszna myśl – jedynie śmierć konkurenta może rozwiązać jego problemy. Ale morderstwa nie zanotowano od 75 lat! Wszystko dlatego, że gdyby ktoś choćby planował coś takiego, na pewno jakiś telepata by go wyczuł i zgłosił do odpowiednich służb. Dlatego Ben tworzy intrygę, która ma zapewnić mu wolność i brak możliwości skazania go na Przeróbkę, straszliwą karę spotykającą najgorszych złoczyńców. Rozpoczyna się gra, która wpłynie na losy wielu osób, czyniąc ich ofiarami lub złoczyńcami. Ale jeśli wczytać się głębiej, to nie samo śledztwo jest tu najważniejsze.
Bester dość dokładnie opisuje społeczeństwo, w którym zdolności telepatyczne niektórym ułatwiają życie, czyniąc z nich bohaterów, celebrytów, twórców nowego społeczeństwa, a innym utrudniają, dając namiastkę mocy i możliwości, ale niewystarczająco, by zaspokoić ambicje gwałtownie rozbudzone przez sam potencjał czytania w myślach. Jednocześnie pokazana jest przymusowa przynależność do stowarzyszenia, które rozpoznaje i szkoli talenty, ale w zamian żąda posłuszeństwa, prowizji i potomstwa, które stworzy nowy świat złożony wyłącznie z telepatów. Grupa daje, ale i odbiera, nie pozwala na spokojne życie poza ściśle wyznaczonymi ramami.
Słabo zaznaczona, aczkolwiek szalenie ważna dla fabuły jest idea, niewypowiedziana wprost, że zmysły i świadomość głównego bohatera nie są stabilne i nie do końca prawidłowo odbiera on świat. Mógłby to być przyczynek do rozważań o stanie psychicznym, możliwych zaburzeniach, ale nie wygląda to na nic poza luźno rzuconymi scenami i pomysłami, mającymi raczej wzbudzić dodatkową niechęć czytelnika do tej postaci. Pod tym względem zabieg jest skuteczny.
Człowiek do przeróbki rodzi pytanie, czy pod nadzorem telepatów można dokonać zbrodni doskonałej, a raczej czy tak oświecone i kontrolowane społeczeństwo będzie w stanie przezwyciężyć wady ludzkiego charakteru. Autor nie okazuje wielkiego optymizmu, w jego mniemaniu dążenie do degeneracji jest silniejsze niż możliwość zapobiegania schodzeniu na drogę zła. Zmienia się tylko sposób, w jaki można przejawiać mroczną stronę swojej duszy.