Witajcie w HELL-A
Twórcy zaserwowali nam początek w stylu twórczości Hitchcocka, choć zamiast klasycznego trzęsienia ziemi dostajemy katastrofę samolotu. Głównemu bohaterowi lub bohaterce udaje się wyjść cało z opresji, ale nie z beznadziejnego położenia. Okazuje się bowiem, że Los Angeles zostało opanowane przez hordy żywych trupów, które chcą tylko jednego: wgryźć się w ciepłe ciałka tych, którzy jeszcze trzymają się przy życiu. Tym razem nieumarli nie trafili na byle kogo, bo protagoniści DI2 nie bez powodu nazywani są "pogromcami". Szybko adaptują się do nieprzyjaznych warunków i doskonale walczą przy użyciu zarówno broni klasycznych, jak i tych zdecydowanie bardziej prowizorycznych. Opowieść w dużej mierze opiera się na gatunkowych kliszach, które znane są od lat. Choć sporadycznie w historii zdarzają się jakieś niespodzianki, to nie da się ukryć, że nie jest to najlepsza część tej produkcji, a zwroty akcji można łatwo przewidzieć. Trudno natomiast uznać to za poważną wadę lub coś szczególnie zaskakującego. Mówimy przecież o typowej grze akcji o zombie, w której przedzieramy się przez zastępy nadgniłych oponentów i eliminujemy ich setki, jeśli nie tysiące. Fabuła w takim przypadku zdecydowanie nie jest priorytetem i schodzi na dalszy plan.Ręka, noga, mózg na ścianie
System FLESH w największym skrócie odpowiada za to, by wrogowie realistycznie reagowali na zadawane im obrażenia – trochę jak w Soldier of Fortune z 2000 roku, ale w zdecydowanie bardziej współczesnej wersji. Dzięki temu doskonale widzimy skutki wyprowadzanych przez nas ataków i nie czujemy się tak, jakbyśmy uderzali w kukły. Kości pękają, kończyny oddzielają się od ciał, a uderzenie mocnym atakiem dwuręcznego młota w głowę zombiaka potrafi wysłać ją na kilka metrów do przodu. Nie brak też jeszcze bardziej efektownych ciosów kończących, które możemy zastosować po wykonaniu perfekcyjnego uniku lub bloku. To zdecydowanie produkcja dla dorosłych odbiorców. FLESH działa zaskakująco dobrze i robi ogromne wrażenie zarówno po kilku pierwszych minutach, jak i po kilkunastu godzinach, jakie trzeba poświęcić na dotarcie do napisów końcowych. Oczywiście są pewne ograniczenia, a większe, mocniejsze warianty zombie nie są tak skore do "współpracy". Możemy okładać ich przez kilkadziesiąt sekund bez jakiegokolwiek widocznego efektu.Nie spać, zwiedzać
Żeby jednak móc w ogóle myśleć o uszkadzaniu ciał zombie, trzeba mieć coś, czym można to zrobić. Tutaj z pomocą przychodzi eksploracja, bo przemierzając ulice Los Angeles, znajdziemy mnóstwo przydatnych przedmiotów. Na każdym kroku natrafimy na cenne materiały, bronie lub przedmioty, które mogą jako broń nam posłużyć. Warto zaglądać w każdy kąt i interesować się pozornie niedostępnymi miejscami. Często okazuje się, że zamknięte drzwi da się otworzyć za pomocą znajdujących się gdzieś w pobliżu przełączników lub klucza, a to właśnie w takich miejscach zwykle skrywają się największe skarby. W warsztatach znaleziony sprzęt możemy ulepszyć, o ile posiadamy odpowiednie plany. W ten sposób jesteśmy w stanie nie tylko zwiększyć zadawane obrażenia, ale też dodać specjalne efekty, umożliwiające wywołanie u oponentów na przykład krwawienia, porażenia czy podpalenia. Możliwości jest całkiem sporo, choć mi osobiście brakowało nieco bardziej szalonych i odjechanych broni.HELL-A robi wrażenie
Dead Island 2 wygląda zaskakująco dobrze. Może i nie jest to najładniejsza produkcja ostatnich lat, ale trudno się do czegokolwiek przyczepić. HELL-A podzielono na kilka pomniejszych, zróżnicowanych obszarów. Wnętrza budynków pełne są detali, a i modele postaci nie kłują w oczy. Dużo uwagi poświęcono również samym zombie – zadbano o to, by nie miało się uczucia walki z armią klonów. Nieumarli pojawiają się na ekranie w wielu wariantach, różnią się płcią, rozmiarami oraz ubiorem. Owszem, parę razy zdarzyło się, że w jednej grupce mogłem dopatrzyć się dwóch podobnie ubranych zombiaków, ale to były raczej sporadyczne sytuacje. Grę miałem okazję przejść od początku do końca na 28-calowym monitorze iiyama Red Eagle GB2870UHSU (to nie przypadek, tutaj możecie przeczytać o współpracy pomiędzy firmami Plaion Polska i iiyama). Sprzęt ten oferuje rozdzielczość 4K, a także wspiera w zasadzie wszystkie funkcje znajdujące się w "arsenale" konsoli PlayStation 5, takie jak HDR czy VRR. Dzięki temu miałem poczucie, że zobaczyłem DI2 tak, jak widzieli to twórcy. A w tym przypadku było to bardzo istotne, bo nie jest to jedna z tych produkcji, w których wiele elementów skrywa się w mroku czy dymie. Wręcz przeciwnie: większość tej przygody dzieje się za dnia, w pełnym słońcu, więc wszelkie mankamenty i niedoróbki graficzne byłyby jeszcze bardziej widoczne. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Zaskoczyło mnie jeszcze jedno: w Dead Island 2 nie natrafiłem na żaden poważniejszy błąd. Ani razu nie zdarzyło mi się gdzieś utknąć czy wpaść pod tekstury. Nie mam pojęcia, czy miałem wyjątkowego farta, czy też tak dobry stan techniczny wynika z długoletnich, burzliwych prac, ale była to miła niespodzianka.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj