Defiance” sprawia wrażenie produkcji, która się kompletnie wypaliła po 2. sezonie. Ten obecny zaczął się obiecująco, bo z pompą, a nas zszokowano rozprawieniem się z rodziną McCawleyów, jak w „Grze o tron”. Potem z każdym odcinkiem było jednak coraz słabiej. Najpierw zmarnowano wątek Rahma Taka, a teraz scenarzyści robią to samo z Omekami. Być może mają jakiś plan, aby zaskoczyć nas w finale, ale jedno jest pewne – zmierzają do celu bazując na niesamowicie irytujących i sztampowych rozwiązaniach. Najnowszy epizod to zabawa w politykę – Kolektyw Votan chce zawrzeć pokój z groźną kosmiczną rasą, a ludzie mają być pośrodku tych negocjacji. Oczywiście wszystko musi rozpaść się jak domek z kart. I gdy widzom wydawało się, że całe to przedsięwzięcie zepsuje Kindzi (uwolniona z hibernacji bardzo szybko), twórcy postanowili, że podążą inna drogą. Lepszą? Oj, nie! Nolan ma w głowie technologię Arki, więc trzeba to wykorzystać, ponownie uciekając się do recyklingu starych motywów. Halucynacje bohatera i jego szalone zachowania sprawiły tylko, że ucierpiała jego reputacja wśród widzów. Cała reszta wzbudza uśmiech politowania. Chociaż, czy końcówka daje nadzieję, że wyjdzie z tego bałaganu coś fajnego?[video-browser playlist="735271" suggest=""] Szczerze wątpię, aby „Defiance” nagle zrobiło z Nolana i Irysy zbiegów oraz pokusiło się o to, na co czekamy od dawna – pokazanie nam świata poza tytułowym miastem, rozbudowanie uniwersum. Jeśli do tego w istocie dojdzie, będę pierwszym, który posypie głowę popiołem, jednak jakoś nie chce mi się wierzyć w cuda. Jest oczywiście jeszcze jedna interesująca furtka do eksploracji. Kindzi zneutralizowała ojca i zapewne będzie chciała obudzić armię Omeków i zawładnąć światem. To oczywiście może być stłamszone w zarodku, albo może przerodzić się w drugą wojnę ras. Scenarzyści „Defiance” oczywiście podążą według tej pierwszej, bezpiecznej i mało ekscytującej ścieżki. Ach, jak wiele dałoby temu serialowi odwrócenie wszystkiego do góry nogami i zaserwowanie nam porządnego fabularnego resetu. Dość z hermetycznymi historyjkami w Defiance! Pomarzyć można. Recenzowany odcinek był ciut lepszy od poprzedniego, bo powrócił Datak Tarr. Jego zawsze miło widzieć. Już pal licho, że uwikłano go w dziwaczny trójkąt miłosny, a na zazdrosnego o Stahmę T’Evgina można tylko patrzeć z uśmiechem na ustach. Schemat na schemacie. „Defiance” przeżywa straszną zadyszkę i nie może złapać wiatru w żagle. Co istotne, nic nie zapowiada poprawy. Jeśli Syfy zamówi 4. sezon, powinien on być z całą pewnością ostatnim.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj