„Defiance”: sezon 3, odcinek 10 – recenzja
Twórcy „Defiance” bardzo się starają, aby swoimi najnowszymi pomysłami zupełnie zrujnować do niedawna całkiem przyjemny serial science fiction.
Twórcy „Defiance” bardzo się starają, aby swoimi najnowszymi pomysłami zupełnie zrujnować do niedawna całkiem przyjemny serial science fiction.
„Defiance” sprawia wrażenie produkcji, która się kompletnie wypaliła po 2. sezonie. Ten obecny zaczął się obiecująco, bo z pompą, a nas zszokowano rozprawieniem się z rodziną McCawleyów, jak w „Grze o tron”. Potem z każdym odcinkiem było jednak coraz słabiej. Najpierw zmarnowano wątek Rahma Taka, a teraz scenarzyści robią to samo z Omekami. Być może mają jakiś plan, aby zaskoczyć nas w finale, ale jedno jest pewne – zmierzają do celu bazując na niesamowicie irytujących i sztampowych rozwiązaniach.
Najnowszy epizod to zabawa w politykę – Kolektyw Votan chce zawrzeć pokój z groźną kosmiczną rasą, a ludzie mają być pośrodku tych negocjacji. Oczywiście wszystko musi rozpaść się jak domek z kart. I gdy widzom wydawało się, że całe to przedsięwzięcie zepsuje Kindzi (uwolniona z hibernacji bardzo szybko), twórcy postanowili, że podążą inna drogą. Lepszą? Oj, nie! Nolan ma w głowie technologię Arki, więc trzeba to wykorzystać, ponownie uciekając się do recyklingu starych motywów. Halucynacje bohatera i jego szalone zachowania sprawiły tylko, że ucierpiała jego reputacja wśród widzów. Cała reszta wzbudza uśmiech politowania. Chociaż, czy końcówka daje nadzieję, że wyjdzie z tego bałaganu coś fajnego?[video-browser playlist="735271" suggest=""]
Szczerze wątpię, aby „Defiance” nagle zrobiło z Nolana i Irysy zbiegów oraz pokusiło się o to, na co czekamy od dawna – pokazanie nam świata poza tytułowym miastem, rozbudowanie uniwersum. Jeśli do tego w istocie dojdzie, będę pierwszym, który posypie głowę popiołem, jednak jakoś nie chce mi się wierzyć w cuda.
Jest oczywiście jeszcze jedna interesująca furtka do eksploracji. Kindzi zneutralizowała ojca i zapewne będzie chciała obudzić armię Omeków i zawładnąć światem. To oczywiście może być stłamszone w zarodku, albo może przerodzić się w drugą wojnę ras. Scenarzyści „Defiance” oczywiście podążą według tej pierwszej, bezpiecznej i mało ekscytującej ścieżki. Ach, jak wiele dałoby temu serialowi odwrócenie wszystkiego do góry nogami i zaserwowanie nam porządnego fabularnego resetu. Dość z hermetycznymi historyjkami w Defiance! Pomarzyć można.
Recenzowany odcinek był ciut lepszy od poprzedniego, bo powrócił Datak Tarr. Jego zawsze miło widzieć. Już pal licho, że uwikłano go w dziwaczny trójkąt miłosny, a na zazdrosnego o Stahmę T’Evgina można tylko patrzeć z uśmiechem na ustach. Schemat na schemacie.
„Defiance” przeżywa straszną zadyszkę i nie może złapać wiatru w żagle. Co istotne, nic nie zapowiada poprawy. Jeśli Syfy zamówi 4. sezon, powinien on być z całą pewnością ostatnim.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat