Niedawno do księgarń, za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu, trafiły dwa komiksy z serii Detektyw Miś Zbyś na tropie. Pierwszy z nich to wznowienie otwierającego serią albumu Lis, ule i miodowe kule, a drugi to premiera – czwarty już w cyklu tom zatytułowany Skarb kapitana Czarnofutrzastego. Twórcy tej serii, scenarzysta Maciej Jasiński i rysownik Piotr Nowacki, postawili sobie niełatwe zadanie – chcieli stworzyć serię przeznaczoną dla najmłodszych czytelników; wręcz takich, którzy historię poznają za sprawą głosu rodziców. Konieczna była więc duża prostota scenariusza, przejrzystość historii i odpowiednia dla takiego odbiorcy. I cel ten w zasadzie udało się osiągnąć. Bohaterami serii są tytułowy detektyw Miś Zbyś oraz jego pomocnik Borsuk Mruk. W pierwszej historii dostają zlecenie wyjaśnienia kradzieży miodu z Pszczelego Królestwa. Detektywi szybko trafiają na sprawcę i udają się za nim w długi pościg przez różne krainy. Nie zabraknie w nim różnych przygód i rozmaitych środków transportu, a całość oczywiście zakończy się happy endem.
Natomiast Skarb kapitana Czarnofutrzastego to już historia mniej detektywistyczna, a bardziej przygodowa. Bohaterowie wyruszają w poszukiwaniu ukrytego skarbu, czemu będą towarzyszyć liczne przygody i groźni piraci. Nie zabraknie też w końcówce zwrotu akcji.
Źródło: Kultura Gniewu
+3 więcej
Porównując albumy jeden i cztery widać, że twórcy nieco zmienili podejście do prowadzenia opowieści. Oczywiście w obu przypadkach jest ona linearna i prosta, ale jeśli w pierwszym miało się wrażenie postępujących po sobie oderwanych scen i wypowiedzi będących raczej stwierdzeniami niż próbami dialogu, to w najnowszej części fabuła i wymiany zdań przebiegają znacznie płynniej i bardziej naturalnie. Twórcy pomyśleli też o bardziej interaktywnej formie niż samo czytanie. Od czasu do czasu bohaterowie zwracają się bezpośrednio do czytelnika prosząc np. o przypomnienie pewnych kwestii (to kolejna różnica między tomami – we wcześniejszym nie było to aż tak bezpośrednie). Pojawiają się także dwustronicowe plansze, przy których należy wykazać się spostrzegawczością lub dobrą pamięcią. Jak zwykle w przypadku takich pozycji najlepszym i najbardziej krytycznym recenzentem byłby docelowy czytelnik, czyli kilkulatek. Niemniej można założyć, że przygody detektywa Misia Zbysia powinny mu przypaść do gustu – szczególnie gdy rodzic zaangażuje się w lekturę i będzie wykorzystywał przygotowane przez twórców narzędzia, które powinny przyciągnąć uwagę pociechy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj