Miś Zbyś to najlepszy detektyw w okolicy. Borsuk Mruk to jego wytrwały asystent. Dla tej dwójki nie ma spraw zbyt trudnych. To dlatego pewnego dnia w drzwiach biura Zbysia staje... królowa pszczół! Zlecenie od razu wygląda na poważne – ktoś kradnie pszczołom miód, a one są bezradne. Jeśli ktoś może pomóc to tylko Miś Zbyś! Tak zaczyna się komiks „Pszczoły, ule i miodowe kule”, pierwsza odsłona przygód nowego bohatera dziecięcej wyobraźni. Wszystkie powstały w głowie scenarzysty Macieja Jasińskiego, twórcy m.in. uznanych komiksów historycznych, gdy jego synek prosił go o opowiadanie bajek. Tak narodził się miś detektyw, którego perypetiami mogą teraz cieszyć się również inne dzieci, czytające komiksy z serii „Detektyw Miś Zbyś na tropie”! Album narysował Piotr Nowacki, mający na swoim koncie już kilka komiksów dla młodych czytelników. Tym razem, tworząc plansze, postanowił oddać hołd jednemu ze swoich ulubionych twórców – Bohdanowi Butence – i tę inspirację widać wyraźnie. Dzięki pracy Norberta Rybarczyka świat bohaterów stał się fantastycznie kolorowy, ciesząc oczy młodych i starszych czytelników.
Premiera (Świat)
23 sierpnia 2017Premiera (Polska)
23 sierpnia 2017Liczba stron
48Autor:
Piotr Nowacki, Norbert Rybarczyk (1) więcejKraj produkcji:
PolskaGatunek:
Komiks, Dla dzieciWydawca:
Polska: Kultura Gniewu
Najnowsza recenzja redakcji
Niedawno do księgarń, za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu, trafiły dwa komiksy z serii Detektyw Miś Zbyś na tropie. Pierwszy z nich to wznowienie otwierającego serią albumu Lis, ule i miodowe kule, a drugi to premiera – czwarty już w cyklu tom zatytułowany Skarb kapitana Czarnofutrzastego.
Twórcy tej serii, scenarzysta Maciej Jasiński i rysownik Piotr Nowacki, postawili sobie niełatwe zadanie – chcieli stworzyć serię przeznaczoną dla najmłodszych czytelników; wręcz takich, którzy historię poznają za sprawą głosu rodziców. Konieczna była więc duża prostota scenariusza, przejrzystość historii i odpowiednia dla takiego odbiorcy. I cel ten w zasadzie udało się osiągnąć.
Bohaterami serii są tytułowy detektyw Miś Zbyś oraz jego pomocnik Borsuk Mruk. W pierwszej historii dostają zlecenie wyjaśnienia kradzieży miodu z Pszczelego Królestwa. Detektywi szybko trafiają na sprawcę i udają się za nim w długi pościg przez różne krainy. Nie zabraknie w nim różnych przygód i rozmaitych środków transportu, a całość oczywiście zakończy się happy endem.
Natomiast Skarb kapitana Czarnofutrzastego to już historia mniej detektywistyczna, a bardziej przygodowa. Bohaterowie wyruszają w poszukiwaniu ukrytego skarbu, czemu będą towarzyszyć liczne przygody i groźni piraci. Nie zabraknie też w końcówce zwrotu akcji.
Porównując albumy jeden i cztery widać, że twórcy nieco zmienili podejście do prowadzenia opowieści. Oczywiście w obu przypadkach jest ona linearna i prosta, ale jeśli w pierwszym miało się wrażenie postępujących po sobie oderwanych scen i wypowiedzi będących raczej stwierdzeniami niż próbami dialogu, to w najnowszej części fabuła i wymiany zdań przebiegają znacznie płynniej i bardziej naturalnie.
Twórcy pomyśleli też o bardziej interaktywnej formie niż samo czytanie. Od czasu do czasu bohaterowie zwracają się bezpośrednio do czytelnika prosząc np. o przypomnienie pewnych kwestii (to kolejna różnica między tomami – we wcześniejszym nie było to aż tak bezpośrednie). Pojawiają się także dwustronicowe plansze, przy których należy wykazać się spostrzegawczością lub dobrą pamięcią.
Jak zwykle w przypadku takich pozycji najlepszym i najbardziej krytycznym recenzentem byłby docelowy czytelnik, czyli kilkulatek. Niemniej można założyć, że przygody detektywa Misia Zbysia powinny mu przypaść do gustu – szczególnie gdy rodzic zaangażuje się w lekturę i będzie wykorzystywał przygotowane przez twórców narzędzia, które powinny przyciągnąć uwagę pociechy.