Jeszcze przed premierą podstawowej wersji gry, twórcy „Deus Exa” zapowiedzieli, że w październiku wydany zostanie dodatek DLC, który będzie zawierał jedną dodatkową misję. Uzupełnia ona wydarzenia, których byliśmy świadkami w „Buncie ludzkości”. Jest to fragment głównego wątku, celowo pominięty przez twórców. Pamiętacie zapewne wizytę Jensena w porcie Hengsha i „wybuchowe” zakończenie misji. Adam ledwo co uszedł z życiem, po czym schował się w ładowni jednego ze statków płynących do Singapuru. Grając w „Bunt ludzkości” nie mieliśmy pojęcia, że trzydniowy przeskok w fabule nie był przypadkowy. W trackie wspomnianych trzech dni działo się bardzo dużo i o tym właśnie opowiada „Brakujące ogniwo”.
Okazuje się, że obecność Jensena na statku została odkryta przez żołnierzy Belltower. Wszystko to możemy obejrzeć na samym początku, gdzie gracz zostaje wprowadzony do fabuły. Po niedługim czasie główny bohater jest już przypięty do stalowego krzesła i przesłuchiwany przez dwójkę agentów Belltower. Większość jego umiejętności zostało osłabionych, głównie przez tortury, jakim został poddany. Wkrótce okazuje się, że Jensen ma na statku sprzymierzeńca, który go uwalnia – i właśnie w tym momencie rozpoczyna się „zabawa”.
Fabuła dodatku „Brakujące ogniwo” umiejscowiona jest w całości na wspomnianym statku, wypełnionym po brzegi żołnierzami Belltower, ale nie tylko nimi. Jensen szybko odnajduje swoje wyposażenie i rozpoczyna zgłębianie tajemniczego spisku, w który zamieszana jest firma. Jednocześnie nadal szuka odpowiedzi dotyczącej losu ukochanej Megan. Gracz zostaje więc wrzucony w sam środek fabuły z „Buntu ludzkości”, dlatego też osoby nie grające w podstawową wersję „Deus Exa” prawdopodobnie pogubią się w wielowątkowej fabule.
[image-browser playlist="607262" suggest=""]
Imponujące jest wykonanie każdej lokacji, znajdującej się na statku, na którym toczy się akcja dodatku. Gracz jak zwykle ma prosty wybór – może każde z zadań przechodzić po cichu, nie zabijając nikogo (tuneli wentylacyjnych i innych, tajemnych przejść jest jeszcze więcej niż w „podstawce”), ale może też dumnie kroczyć z ciężkim karabinem, zabijając hordy przeciwników. Pierwsze rozwiązanie daje moim zdaniem znacznie więcej frajdy. Szczególnie, że poziom trudności jest dosyć wysoki i jeden błąd może sprawić, że główny bohater szybko zostanie odkryty. A zaalarmowani wrogowie są jeszcze trudniejsi do ominięcia bądź ogłuszenia, niż ci nie zdający sobie sprawy z zagrożenia.
Co warto podkreślić – przejście dodatku trwa 6 godzin, czyli tyle samo, ile główna kampania w wielu popularnych grach FPS. Poza najważniejszym wątkiem możemy też wykonywać zadania poboczne, ale z racji dość ograniczonych lokacji nie jest ich za wiele. Ich mniejsza liczba ma jeszcze jeden minus – wszystko toczy się w jednym miejscu, dlatego też czasem kilkukrotnie musimy pokonywać te same hale i omijać tych samych wrogów, co na dłuższą metę staje się dość monotonne. Najbardziej nużyło mnie krążenie pomiędzy więzieniem a laboratorium. Drogę tę trzeba było pokonać chyba czterokrotnie.
[image-browser playlist="607263" suggest=""]
W fabule nie zabrakło tez dylematów moralnych, ciekawie prowadzonych dialogów (kilka opcji odpowiedzi do wyboru), czy też masy komputerów do zhackowania i e-maili do wczytania się w nie. W e-bookach z kolei znaleźć można jeszcze więcej informacji na temat spisku, który każdy grający w „Bunt ludzkości” doskonale znał.
Jak na klasyczny DLC „Brakujące ogniwo” zapewnia sporo frajdy, jaką jest możliwość ponownego wcielania się w Adama Jensena. „Deus Ex” to jedna z najlepszych gier tego roku, a dodatek tylko wydłuża przyjemność związaną ze zgłębianiem jej głównego wątku fabularnego. Na łamach Hatak.pl podstawka otrzymała ode mnie 9 na 10 punktów. „Brakujące ogniwo” zawiera wszystkie zalety „Buntu…”, dlatego też ocena nie może być inna.
Ocena: 9/10
PLUSY:
+ wciągająca historia związana z Belltower
+ długość rozgrywki (6 godzin – jak na DLC to bardzo dużo)
+ dodatek zawiera wszystko to, za co uwielbiamy „Bunt ludzkości”
MINUSY:
- kilkukrotne przebijanie się przez niektóre lokacje