Tylko dwie, bo i dwa przymiotniki wystarczą. W dodatku łatwo je skojarzyć ze słowami kluczowymi. Skoro "apokalipsa" to "epicka". Jeśli "cyberpunk" to "elektroniczna". Wystarczy zmieszać i wstrząsnąć. To jedyne możliwe rozwiązanie dla kolejnej części serii "Deus Ex" tym razem ukazującej się pod wdzięcznym podtytułem "Bunt Ludzkości".

Wiedział o tym Michael McCann, kompozytor ścieżki dźwiękowej do gry. Po prostu nie godzi się dla "Deus Ex" komponować inaczej niż na całą orkiestrę oraz starannie dobrany gatunek elektroniki. A wybrał słusznie, bo zdecydował się na ambient, który zazwyczaj jest dobrze przyjmowany nawet przez tych najbardziej elektro-opornych. Spokojny, mało nachalny dla ucha, świetnie tworzy klimat, więc idealnie nadawał się do zmiksowania z wokalizami i żywymi instrumentami.

Pierwszy utwór ścieżki mogliśmy usłyszeć jako podkład dla oficjalnego trailera gry: tego, w którym twórcy ożywili obraz Rembrandta "Lekcja anatomii doktora Tulpa" (stado facetów w kryzach ekscytuje się splotem mięśniowym martwego złodzieja płaszczy). "Icarus", bo o nim mowa, był naprawdę godną przystawką. Z wyraźnym posmakiem papy Vangelisa rzekłabym. Naprawdę nie zdziwię się, jeśli organizatorzy pokazów fajerwerków na całym świecie, którzy zawsze, ale to zawsze jako podkład wybierają "Rydwany ognia" nagle zamienią je na "Icarusa" właśnie. Choć z całego serca tego McCannowi nie życzę.

Mimo wszystko niepokój w człowieku trochę się wiercił, bo jedna zasad fizyki mówi o tym, że jeśli utwór z traileru pojawi się na płycie, to w zasadzie reszty ścieżki można nie słuchać, bo blada przy nim i jakaś taka niewyraźna. Jak się okazało prawo to działa mniej – więcej tak samo jak grawitacja, czyli nie zawsze. W chwili, kiedy chciałam z playlisty odsiać utwory, bez których mogę się obejść okazało się, że takie nie istnieją i zmuszona jestem zapętlić cały album. A wierzcie, takie rzeczy zdarzają się rzadko.

Zapętlenie płyty w całości jest u mnie największą formą komplementu dla jej twórcy, dlatego skasowałam cztery akapity wyjaśniające dlaczego to zrobiłam (i tak nikt by ich nie przeczytał, wszak jesteśmy w Internecie). Wątpiący w elektro-epickość ścieżki do "Human Revolution" niech podejmą wyzwanie i sami spróbują coś z tego zestawu wyrzucić.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj