Książka Devils, autorstwa Guido Marii Brery, świetnie sprzedawała się we Włoszech. Nie dziwi zatem specjalnie, że do serialowej adaptacji o tym samym tytule Sky Italia zatrudniła do obsady duże nazwiska z Alessandro Borghi'm (Suburra) i Patrickiem Dempseyem (Bridget Jones 3) na czele. Autor literackiego pierwowzoru opisał w nim burzliwą historię rozgrywającą się w świecie bankowości i finansów, zawierając w tym także własne historie, których doświadczył podczas pracy w branży biznesowej. Trudno jest dotrzeć do informacji dotyczących wpływu pisarza na pracę na planie, ale czasem trudno nie mieć wrażenia, że niektóre sceny wykraczają daleko poza realistyczne sytuacje i stanowią o fantazjach autora. Niewątpliwie jednak łatwo jest sklasyfikować serial w ramy gatunkowe, bo zdecydowanie dominuje tu thriller - główny bohater uwikłany jest w ogromny skandal finansowy. Walcząc o oczyszczenie swojego imienia, odkrywa przy okazji międzykontynentalny spisek kierowany między innymi przez zepsutego do szpiku kości bankiera. Nie brakuje jednak w tym wszystkim smaczków opartych mocno o słowniczek bankowca i momentów przepełnionych tabloidową narracją.
Źródło: Sky Italia
Szczególnie to ostatnie do drugiego odcinka nie utrudnia seansu, ale dalej jest pod tym względem gorzej i czasem teledyskowy sposób realizacji odrzuca. Być może zabieg ten miał na celu lekką inspirację innych filmowych dzieł, w których dominowały trudne reguły i pojęcia z branży biznesowej, ale tutaj nie zawsze wychodzi to najlepiej. Za kamerą czterech odcinków stanął Nick Hurran, znany jako reżyser serialu Sherlock. Niekiedy można poczuć się znowu jak przy okazji serialu z Benedictem Cumberbatchem, jeśli chodzi o sposób pokazania Londynu na małym ekranie. Przyznacie więc, że bynajmniej nie jest to wadą, ale do tego dochodzi też często zwolnione tempo i inne zabawy formą. Pierwszy odcinek rozpoczyna się właśnie od ukazania nie tyle bohaterów, co też uroków miasta i życia w garniturze. Czasem chyba zbyt bardzo, bo biorąc pod uwagę, że akcja serialu rozgrywa się w 2011 roku, wizualnie jest to trudno dostrzegalne ze względu na technologię, otoczenie i scenografię. Wątpliwe, aby było to celowym zabiegiem i tym bardziej rzuca się to w oczy. Daje się jednak dość szybko zauważyć, że Alessandro Borhi jest naprawdę dobrym aktorem i zdecydowanie na przestrzeni czterech odcinków jest postacią wiodącą. Gorzej ogląda się za to Patricka Dempseya, który przynajmniej na razie nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Dziwne, bo to przecież jego postać ma tutaj siać zamęt. Dobrze wypada za to Kasia Smutniak w roli żony szefa banku granego przez Dempseya i nie ma się tutaj do czego przyczepić. Wraz z czwartym odcinkiem tempo niebezpiecznie zwalnia i zaczynają pojawiać się - przynajmniej po perspektywie obejrzanych w tej liczbie epizodów - wątki zbędne i mniej interesujące. Do tego czasem dochodzą też retrospekcje, które spełniają swoje zadanie, ale na pewno nie sprzyja to odbiorowi w zestawieniu z mniej ciekawymi momentami w głównej narracji. Forma stara się jednak nadrobić to, co nie udaje się czasami historii. Wspomniane wcześniej zabiegi wypadają różnie, ale zdecydowanie na plus. Gorzej jednak jest z narracją z offu, zaczynającą odcinek, bo wypada ona groteskowo, podobnie jak sceny intymne. Wyglądają na przerysowane i nie pasują specjalnie do obranej konwencji. W Diabelska gra na pewno zyskuje jako serial o bankowości, bo stanowi bardzo przystępną rozrywkę. Relacje pomiędzy bohaterami są wyraziste i świetnie skontrastowane. Wydaje się, że każdej postaci poświęcono odpowiednią ilość czasu i przy tym zadbano też o główną oś fabularną i wszelkie historie związane z finansowymi przestępstwami. Na razie udaje się znaleźć pomiędzy tymi rzeczami balans. Jak będzie dalej? Zobaczymy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj