Dieter Lumpen to wielce przewrotna lektura, choć pierwsze opowiadanie zawarte w tomie nie zapowiada rewolucji. Główny bohater to szarmancki poszukiwacz przygód, który robi wszystko, żeby nie wpaść w kłopoty. One jednak przyciągają go jak magnes. W otwierającej komiks historii protagonista pomaga pewnej staruszce w załatwieniu spraw z przeszłości. Wkłada więc buty bohatera, a my bierzemy go za kolejną stereotypową postać. Kolejne rozdziały rozbijają ten wizerunek. Okazuje się bowiem, że Dieter to typ spod ciemnej gwiazdy. Egocentryk, kłamca, złodziej, hedonista. Co ciekawe, te cechy nie czynią go jednak jednoznacznym antagonistą. Dieter Lumpen to chaotyczny zbiór przeciwności bez jasno określonego kręgosłupa moralnego. Interesująca odmiana po protagonistach zlepionych z klasycznych klisz. Historie z udziałem tak nieszablonowej postaci na pierwszym planie są bardzo odświeżające. Dieter potrafi strzelić w plecy człowiekowi, gdy widzi okazję na wzbogacenie. Nie jest miłośnikiem ciężkiej pracy. Zamiast się przemęczać, woli drogę na skróty. Łatwo poddaje się namiętnościom i często stawia afekt ponad rozum. Miota się po całym świecie, a my odwiedzamy z nim najbardziej egzotyczne zakątki globu. Uczestniczymy w politycznych rewolucjach, bierzemy udział w wątpliwych etycznie „biznesowych” przedsięwzięciach czy szukamy mitycznego skarbu w miejscach, gdzie ludzka stopa jeszcze nie stała. Historie z udziałem Dietera mają w sobie coś z przygód Indiany Jonesa, z tą różnicą, że bohater komiksu zawsze podejmuje odmienne decyzje niż Indy. Dieter, kierowany dość niskimi pobudkami, popełnia błędy, wpada w pułapki, naraża innych na śmierć. Bywa dość żałosną personą, co czyni go jeszcze ciekawszym bohaterem literackim.
Lost in time
Opowieści zawarte w komiksie różnią się między sobą. Część z nich jest tak lapidarna, że zajmuje zaledwie kilka stron. Inne imponują objętością i zaskakują rozwojem akcji. Coś, co w preludium wygląda jedynie na dygresję, okazuje się epicką i wielowątkową przygodą o nieoczywistym zakończeniu. Mowa tu chociażby o rozdziale, w którym Dieter pomaga pewnemu staruszkowi w poszukiwaniach balonu podróżniczego (jak można zgubić balon?), albo o epizodzie, w którym to protagonista prawie zostaje gwiazdą filmową. W tym ostatnim opowiadaniu bardzo delikatnie zostają zarysowane motywy paranormalne, co tylko dodaje uroku komiksowi. Jak dobrze pamiętamy, motywy ezoteryczne pełniły ważną funkcję w przygodach Indiany Jonesa. Tutaj stanowią jedynie smaczek, ale dobrze, że autor otwarty jest również na świat duchowy.
Lost in time
Pod tym względem na pewno wyróżnia się finałowy rozdział pod tytułem Cennik Charona. Jest to historia napisana w stylu Neila Gaimana, w której Dieter balansuje na granicy dwóch rzeczywistości. Fascynująca opowieść o niezwykłej miłości. Do samego końca nie jesteśmy pewni, czy wszystko to, o czym Dieter powiedział swojemu towarzyszowi podróży, jest prawdą. Konwencja snu i nieśpieszne tempo akcji odróżniają ten segment od pozostałych, ale też nadają koloryt komiksowi. Pozwalają zajrzeć głębiej w duszę głównego bohatera i odnaleźć tam wiele interesujących rzeczy.
Dieter Lumpen to bardzo ciekawa postać literacka i główny powód, dla którego warto się z tym komiksem zapoznać. Historie z nieszablonowym bohaterem zawsze wyróżniają się na tle klisz skupiających się na tych samych stereotypowych herosach. Opowieści w stylu noir i klasycznej przygody z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nie w każdym przypadku są porywające, ale z protagonistą o takiej sylwetce charakterologicznej zawsze przynoszą czytelnikowi coś osobliwego i nietypowego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj