The Mandalorian to pierwszy serial Disneya ze świata Gwiezdnych Wojen, który zresztą zainaugurował start ich platformy streamingowej. Nic więc dziwnego, że to jemu poświęcono pierwszy dokument z tego świata. Nie ma co ukrywać, że było to też najprostsze do zrobienia, bo przecież wytwórnia ma mnóstwo materiałów zza kulis tej produkcji, których nie musi szukać w różnych archiwach. Zresztą pewnie mieli już gotową część materiałów do promocji, jak to zazwyczaj Disney robi przy głośniejszych tytułach. Pierwszy odcinek Disney Gallery: The Mandalorian jest w pełni poświęcony reżyserom i został podzielony na dwie płaszczyzny. Jedna to tradycyjne przedstawienie każdego z twórców i tego, w jaki sposób podchodzili do realizacji swoich odcinków. Oczywiście najwięcej uwagi poświecono tutaj Dave’owi Filoniemu, który przez wszystkich jest uważany za chodzącą encyklopedię Gwiezdnych Wojen. Nie powinno to nikogo dziwić, w końcu jest to facet, który obmyślił koncepcję i napisał kilkanaście odcinków do takich produkcji jak Wojny Klonów, Ruch Oporu no i także The Mandalorian. Wydaje się, że ten świat nie ma przed nimi żadnych sekretów. Widać także, z jakim szacunkiem podchodzą do niego inni reżyserzy, a także jak bardzo ceni go sam George Lucas. Zresztą anegdota o tym, jak dostał pracę przy Wojnach kolonów jest bardzo zabawna i pokazuje, jakim geekiem na puncie Gwiezdnych Wojen jest Dave. Druga płaszczyzna to rozmowy pomiędzy wszystkimi reżyserami siedzącymi przy okrągłym stole. I jest to moim zdaniem najciekawsza część tego odcinka. To tutaj pojawiają się anegdoty zarówno z planu, jak i z życia twórców, które zostają w pamięci. Jak choćby opowieść Taika Waititi o tym, skąd brał kostiumy do filmu Co robimy w ukryciu, czy też wspomnienie pierwszego spotkania pięcioletniej Bryce Dallas Howard z Lucasem i Akirą Kurosawą. Zresztą to natchnęło ją do wyreżyserowania odcinka Sanctuary inspirowanego Siedmioma Samurajami. To są rzeczy, których nie znajdziemy nigdzie indziej i dla których sięgamy po takie produkcje.
foto. Disney+
Niestety, takich momentów w tym dokumencie jest bardzo mało. Pierwszy odcinek Disney Gallery: The Mandalorian to taka bardzo wygładzona pocztówka z planu. Nie ma w niej zbyt dużo „mięsa”. Brak jakichkolwiek anegdot z powstawania poszczególnych odcinków czy głębszych przemyśleń, które towarzyszyły twórcom podczas pracy. Oczywiście przyjemnie się to wszystko ogląda, bo samo zaplecze tego planu zdjęciowego jest wspaniałe. Ale niestety mało z tego zostaje nam w pamięci. Miejscami miałem wrażenie, że oglądam zbitkę materiałów przygotowanych na social media. Porównując Disney za kulisami / Gwiezdne wojny: The Mandalorian do debiutującego mniej więcej w tym samym czasie Prop Culture, można stwierdzić, że ta pierwsza produkcja wypada bardzo blado. Jakby została przygotowana bez żadnego większego planu, tylko po to, by dać coś nowego fanom z okazji święta Gwiezdnych Wojen. Szkoda, bo mając tylu ciekawych twórców w jednym miejscu, można, tak mi się przynajmniej wydaje, wyciągnąć więcej ciekawostek, które zostałyby na dłużej w pamięci fanów. Może w następnych odcinkach to się zmieni. Na razie dostajemy przeciętną produkcję, nic niewnoszącą do naszej wiedzy o tym serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj