Możliwe, że tajemnica śmierci Andrei została już rozwiązana, a przynajmniej dostaliśmy ku temu solidne sugestie. Jednak czy uda się adwokatom Naza wygrać sprawę? To już zupełnie inna bajka, gdyż prokuratura zebrała wiele mocnych dowodów, a ponadto Naz wcale nie pomaga swojej sytuacji. Zaczynamy więc sądową batalię.
Choć rozprawa zbliża się nieubłaganie, Naz wydaje się nie odczuwać powagi sytuacji, a wręcz zadomawia się za kratkami, będąc członkiem elitarnego gangu Freddy’ego. Dostaje swój własny telefon komórkowy (tym samym zyskuje źródło zarobków), a na dodatek korzysta z usług lokalnego tatuażysty. Nie wiem, jaką logiką mógł się kierować przy wyborze wzoru, ale napis
SIN (ang.
GRZECH) na palcach ręki nie jest chyba zbyt trafnym wyborem dla kogoś, kto ma niedługo przed sądem udowodnić swoją niewinność. Branie narkotyków to także kolejny krok w stronę jego asymilacji więziennej. Na tym etapie należy się zastanowić, czy postępowanie Naza to nadal desperacka próba przetrwania, czy może już świadomość, że w tym miejscu udało mu się zyskać lepszą pozycję niż kiedykolwiek wcześniej na wolności. Tu nikt nie ocenia jego koloru skóry, ma przywileje i choć przyznaje, że niezbyt dobrze znosi pobyt w więzieniu, jego zachowanie wcale o tym nie świadczy. W tej rzeczywistości słowa Freddy’ego: „Jeszcze zrobię z ciebie prawdziwego skazańca” brzmią nie jak żart, ale przepowiednia.
Nareszcie szczęście uśmiechnęło się do Johna Stone i uporał się on choć z jednym problemem – egzemą. Mam tylko nadzieję, że nie jest to chwilowa zmiana i jego choroba wkrótce powróci ze zdwojoną mocą. Wolę traktować to jako dobry omen przed nadchodzącą rozprawą, który może dawać nadzieję, że nawet najgorsza sytuacja jest do przezwyciężenia.
Z kolei komisarz Box nie próżnuje i nadal aktywnie szuka dowodów, które przyczyniłyby się do skazania Naza. To właśnie on znajduje pierwszy z trzech ważnych tropów, które wyszły na jaw w tym odcinku. Wyrzucenie ze szkoły z powodu bójki i zrzucenia ucznia ze schodów jest na pewno faktem z życiorysu, o którym Naz powinien był wspomnieć swoim adwokatom. Teraz ta historia z przeszłości może stać się dowodem na jego agresywne skłonności, nawet jeśli chłopak działał wówczas w afekcie z powodu prześladowań na tle rasowym.
No url
Drugi trop odkryła Chandra, zajmująca się obroną Pakistańczyka. Składa ona wizytę mężczyźnie, który krótko rozmawiał z Andreą na stacji benzynowej. Jego podejrzane zachowanie, widoczna pogarda wobec kobiet, a przede wszystkim wykonywana praca (przygotowuje on zwłoki w domu pogrzebowym) składają się na profil odpychającej, a nawet niebezpiecznej osoby. Trudno stwierdzić, czy może być w jakiś sposób zamieszany w morderstwo dziewczyny, ale jego obecność w odcinku na pewno nie była bez przyczyny.
Najważniejsza zaś wydaje się informacja ustalona przez Stone’a, iż po śmierci matki Andrei jej ojczym chciał połowy jej pokaźnego majątku, lecz dziewczyna się nie zgodziła, używając kluczowej w tym wypadku frazy „Po moim trupie”. Teraz, po spełnieniu się tych słów, mężczyzna dziedziczy całą fortunę. Tak jak można było podejrzewać z początku, postać ojczyma odegra jeszcze ważną rolę, być może najważniejszą – prawdziwego mordercy Andrei. Nadal brakuje na to jednak jednoznacznych i mocnych dowodów, więc próba potwierdzenia tej hipotezy w sądzie będzie na pewno emocjonująca.
Do końca miniserialu pozostały nam już tylko dwa odcinki i choć niektóre elementy układanki zostały ujawnione, nadal rozwiązanie sprawy może nas zaskoczyć. Wiele postaci wydaje się wciąż skrywać coś w zanadrzu, a biorąc pod uwagę to, jak wadliwie działa system sprawiedliwości, niewinny niekoniecznie musi być tym, który na koniec wygra. To sprawia, że każdy kolejny odcinek
The Night Of ogląda się z niesłabnącym napięciem i zaangażowaniem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h