Jesienią zeszłego roku do kin trafił dobrze przyjęty film pt. Do ostatniej kości. Była to ekranizacja powieści Camille DeAngelis pod tym samym tytułem, która z tej okazji trafiła (z filmową okładką) na półki polskich księgarń za sprawą wydawnictwa Poradnia K. 

Do ostatniej kości to historia Meren – szesnastolatki, która została nagle porzucona przez matkę. Czemu? Cóż, dziewczyna jest zjadaczem, czyli pożera innych ludzi: opiekunkę, kolegę z obozu, etc. Lata ucieczek, znikania i porzucania życia przelały czarę goryczy i teraz Meren jest sama. Postanawia wyruszyć w podróż i odszukać swojego ojca – być może on będzie znał tajemnicę, która kryje się za jej naturą. Na swej drodze spotka innych, podobnych sobie – w tym nieco starszego Lee, który stara się jej pomóc w poszukiwaniach, a także być podporą w nowym, tubylczym życiu.

Nieco zabrakło tła dotyczącego samych zjadaczy, choć może to być celowe działanie, bo nie o tym jest sama książka. Niemniej wyraźnie widać, że każdy z nich ma nieco inne preferencje – rytuał, który sprawia, że dana osoba staje się ofiarą. Czy jest to bezwarunkowe, czy też w pewnym momencie mogą z tego zrezygnować? To już nie wydaje się tak pewne.

Źródło: Poradnia K

Choć to powieść młodzieżowa – z racji wieku bohaterów i paranormalnego charakteru historii – nie ma tu przesadnego eksponowania wątków romantycznych. Owszem, między Meren i Lee czuć pewne napięcie, ale jest ono delikatnie i umiejętnie rozgrywane, dzięki czemu nie dominuje fabuły.

Jedyne poważniejsze zastrzeżenie dotyczy braku jakikolwiek rozterek moralnych. Bohaterowie-ludożercy przechodzą nad swoją przypadłością do porządku dziennego, nie racjonalizują, nie oceniają, po prostu robią swoje, gdy zajdą odpowiednie okoliczności. Być może jest to po prostu pełna akceptacja własnej natury (o czym zdają się świadczyć finałowe sceny z udziałem bohaterki), ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w dużej mierze autorka potraktowała ten aspekt bezrefleksyjnie – tym bardziej że przy wszystkich pozostałych motywach psychologicznych stara się jak najlepiej oddać zwykłą, ludzką naturę bohaterów. W efekcie jedyne rozróżnienie między postaciami dobrymi i złymi polega na indywidualnym punkcie widzenia Maren, co sprowadza się do prostego podziału według nastawienia do bohaterki.

Abstrahując od powyższego, Do ostatniej kości jest sprawnie i przystępnie napisaną powieścią, z dynamicznie rozwijającą się akcją, ale też bez przesadnych fajerwerków fabularnych. Są momenty na złapanie oddechu, zbudowanie relacji między postaciami i przygotowanie tła pod przyszłe wydarzenia.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj