W tym odcinku Crossa dostałem to wszystko, czego mi brakowało w "Rings of Akhaten" w jego wykonaniu. Przede wszystkim udaje się stworzyć miłą otoczkę horroru wokół spotkania Doktora i Clary z duchem. Ich przygoda w starej posiadłości bawi od początku oraz rozwija się w dynamiczny i interesujący sposób. Spotykają się tam dwie osoby, które zajmują się badaniem kontaktów z istotami zza światów. Obie postacie to chyba jedyny aspekt odcinka, który jest tak naprawdę nijaki. Nie są ani wyraziste, ani ciekawe i w ogóle nie potrafią zapaść w pamięć. Występ przyzwoity i nic ponadto - po gościnnej roli Dougraya Scotta oczekiwałem o wiele więcej.
Cross w umiejętny sposób w całą historię wplątuje motyw przewodni relacji Doktora i Clary. Imponuje scena w TARDIS, gdy Clara wzrusza się widokiem tworzenia życia i pyta Doktora, kim dla niej są ludzie. Wydaje się, że w ich relacji to dość ważny moment, kiedy Clara głębiej poznaje swojego towarzysza, jednocześnie potwierdzając słowa empatki, która sugerowała jej, by mu nie ufała. Wszystko rozwija się przez cały odcinek, gdy poznaje swoje uczucia względem Doktora - widzimy to w chwilach, kiedy próbuje go uratować. Czyżby sugerowano nam, że ich relacja ma być czymś więcej? Sam Doktor nadal próbuje znaleźć odpowiedzi na pytanie, czym jest Clara i to jest ta wielka tajemnica, która w tej chwili go napędza.
[image-browser playlist="591991" suggest=""]
©2013 BBC
W przyzwoity sposób pokazano nam również związek Clary z TARDIS. Wiemy, że obie strony nie przepadają za sobą, więc przypuszczam, że scena ich rozmowy jest kluczowa dla Doktora Who. Pogodzenie się i wspólna wyprawa na ratunek Doktorowi to wyraźny krok do przodu. Najprawdopodobniej jest to klucz do kolejnego odcinka, którego akcja rozgrywa się w TARDIS.
Epizod zaskakuje, gdy z wydawałoby się typowej opowieści o duchach robi się spektakularna historia science fiction z nutką dziwacznego romansu. Świetny zabieg z rozwojem fabuły, w której twórcy niezwykle rozrywkowo znajdują równowagę pomiędzy tą historią a wątkiem Doktora i Clary. Jest dobra przygoda, humor i przede wszystkim świetnie zbudowana atmosfera.
Po kilku odcinkach Doktora Who, które z różnych względów nie przekonywały mnie i pozostawiały niedosyt, tym razem jest maksymalna satysfakcja.