Doktor i Clara lądują w radzieckiej nuklearnej łodzi podwodnej, która zostaje uwięziona na dnie oceanu z kosmitą na pokładzie. Owym stworzeniem jest lodowy wojownik, jeden ze słynniejszych przeciwników Doktora z dawnych lat.

Co jakiś czas - czy to w kinie, czy w serialu - każdy wpada na "genialny" pomysł, że fajnie byłoby zrobić coś w stylu "Obcego" Ridleya Scotta. Tylko że nigdy nie udaje się odtworzyć tego klimatu, jakkolwiek by się do tego dążyło, więc przeważnie efekt jest co najwyżej przeciętny. Takim właśnie odcinkiem raczą nas twórcy Doktora Who - kolejna wariacja oklepanego do granic możliwości schematu, w której nie silą się na cokolwiek oryginalnego (poza faktem, że obcy jest inteligentny). Wytworzona atmosfera grozy i napięcia jest nawet niezła, ale nie pasuje do tego serialu - pogoń za kosmitą po statku nie jest ciekawa i nie potrafi w żaden sposób przyciągnąć do ekranu.

[image-browser playlist="592094" suggest=""]
©2013 BBC

Całe szczęście Doctor Who ma kilka elementów, które pozwalają na osiągnięcie jako takiej satysfakcji. Znakomicie ukazano nam Clarę w kompletnie dla niej nowej sytuacji. Po raz pierwszy towarzyszka zdaje sobie sprawę, że nie jest to fantastyczna zabawa, tylko prawdziwa walka o życie, gdzie ludzie umierają. Na pewno fakt ten na nią wpłynie, przez co w pewien sposób dojrzeje. Szkoda jedynie, że nie udaje się ukazać tego w sposób wystarczająco dosadny i skuteczny. Gdyby starszy profesor zginął na oczach Clary, efekt działający na postać byłby o wiele mocniejszy.

Odcinek ogląda się przyzwoicie, a gościnny występ Liama Cunninghama dodaje kolorytu. Aktor w każdej kreacji ma niesamowitą charyzmę i jest niezwykle przekonujący. Dobrze też, że w starciu Doktora i Clary z Rosjanami wyjaśniono dokładnie naszej nowej bohaterce, jakim cudem mówi po rosyjsku.

Wydaje się, że potencjał powrotu lodowego wojownika został kompletnie zmarnowany. Mógł być to łotr z naprawdę emocjonującego odcinka, a nie popłuczyn po "Obcym", które do tego serialu kompletnie nie pasują. Brak przygody, brak humoru, brak tej charakterystycznej lekkości - jednym słowem: rozczarowanie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj