Doctor Who nie był w tym sezonie zbytnio zabawny, w dużej mierze przez dość poważne i poniekąd złośliwe usposobienie Dwunastego. W "The Caretaker" Doktor nadal pozostaje z grubsza taki sam, ale widać w końcu pęknięcia w jego emocjonalnej zbroi. I tylko to już wystarcza, aby niemal co scenę wybuchać śmiechem, bo niektóre teksty, którymi rzucają bohaterowie w tym odcinku, potrafią rozłożyć na łopatki.
Śmiercionośny robot z kosmosu, który zagraża całemu światu, okazuje się być tylko pretekstem do rozwoju relacji pomiędzy trio Doktor-Clara-Danny. Zagrożenie jest więc sprawą drugorzędną, ale w epizodzie dzieją się o wiele ciekawsze rzeczy. Interakcje protagonisty z jego towarzyszką zaczynają różnić się diametralnie od tych, jakie prezentowała para Smith-Coleman. Zamiast niezaprzeczalnego seksualnego napięcia mamy tutaj relację ojciec-córka. I to sprawdza się znakomicie, bo wymiany zdań pomiędzy tą dwójką (szczególnie gdy Clara jest zła) nigdy nie były lepsze niż w "The Caretaker". Sam pomysł z głęboką przykrywką Doktora jako dozorcy w szkole panny Oswald był genialny w swojej prostocie i sprawdził się wyśmienicie.
[video-browser playlist="633239" suggest=""]Sytuacja Danny’ego coraz bardziej zaczyna przypominać tę, w której znalazł się swego czasu Rory. To, co tutaj intryguje, to dynamika pomiędzy nim a Doktorem – nie będzie ona zbytnio przyjacielska. Chłopak będzie musiał udowodnić, że jest wart Clary, ale jej kosmotata nie da się zbyt szybko przekonać. Swoją drogą, być może twórcy otworzyli właśnie furtkę do ewentualnego odejścia Jenny Coleman w odcinku świątecznym. Wiem, nikt nawet nie chce o czymś tak strasznym słyszeć, ale takie plotki krążą po sieci. Czyżby Danny miał być powodem, dla którego drogi jej i Doktora się rozejdą? Gdybyśmy chcieli jeszcze bardziej zagłębić się w teorie spiskowe dotyczące przyszłości serialu, moglibyśmy nawet stwierdzić, że kolejna towarzyszka została nam poniekąd przedstawiona i będzie to nieco starsza wersja Courtney Woods.
Zobacz również: 10 najlepszych odcinków serialu "Doktor Who"
Do 6. odcinka zdołano również wcisnąć kolejną scenkę z Ziemi Obiecanej. Nie zdradziła nam ona zbyt wiele oprócz tego, że tajemnicza Missy "miała gorszy dzień". Obecnie naprawdę trudno spekulować na temat tego, dokąd ta historia nas zaprowadzi. Pewnie dowiemy się dopiero w finale sezonu. Na razie Doktor Who serwuje nam zdecydowanie najzabawniejszy odcinek w tej serii i miejmy nadzieję, że będzie takich więcej.
Na marginesie:
"There’s a sinister puddle."
"Who asks for homework? Ameteur."
"– I’m a maths teacher. – Nope, sorry, I just can’t retain that. It’s just not going in."
"GO AWAY HUMANS."
"Space-dad?! We look exactly the same age!"