Doktor Who ("Doctor Who") w najnowszym epizodzie trafia do Orient Expressu. Dwunasty zabiera Clarę w jej ostatnią intergalaktyczną podróż i wybiera przejażdżkę idealną repliką słynnego luksusowego pociągu podróżującą w kosmosie. Na drodze do przyjemnego spędzenia czasu staje im mordercza mumia, która wybiera sobie ofiarę według pewnego klucza, objawia się jej i po 66 sekundach zabija nieszczęśnika. W rozwiązaniu zagadki Doktorowi i Clarze pomaga główny mechanik pociągu, Perkins (w tej roli świetny Frank Skinner).

Przed emisją odcinka można było być pewnym jednej rzeczy: jeżeli Orient Express i morderstwo, to musi pojawić się nawiązanie do Agathy Christie. Nie ma innej możliwości. I właściwie "Mummy on the Orient Express" jest wariacją na temat jej klasycznej powieści. Mamy najsłynniejszy pociąg w historii, tajemnicze zabójstwa, a Doktor - raczej bardziej niż mniej świadomie - wciela się w samego Herkulesa Poirot (świetna jest scena, w której sugeruje, że wszyscy pasażerowie mogą być zamieszani w sprawę). Tylko mordercza mumia jest nowością. Historia stworzona przez Jamiego Mathiesona (kolejnego po Peterze Harnessie debiutanta w rodzinie scenarzystów Doktora Who) zapewnia wiele rozrywki, jest spójna i oferuje ciekawe zakończenie. Wprawdzie nie pierwszy raz w serialu BBC domniemany potwór okazuje się być jedynie narzędziem w rękach kogoś znacznie potężniejszego, jednak tym razem takiego rozwiązania kompletnie się nie spodziewałam. Kto by pomyślał, że pod koniec odcinka będę współczuła przerażającej mumii, która prawdopodobnie będzie nawiedzać mnie w koszmarach przez kolejny miesiąc...

Postać mumii zasługuje na kilka zdań więcej. Nie można nie zauważyć, że znów w 8. sezonie pojawia się wątek żołnierza. Żołnierza, który nie jest w stanie zignorować rozkazu, skazany jest na wykonywanie rzeczy, których pewnie nie chciałby robić, a powstrzymać go może jedynie użycie wojskowej terminologii. Po "Mummy on the Orient Express" zaczęłam zastanawiać się bardziej intensywnie nad żołnierską przeszłością Danny'ego Pinka. Podejrzewam, że zostanie ona odkryta przed nami już niedługo. I nie będzie to przyjemna historia.

[video-browser playlist="633138" suggest=""]

Dwunasty w najnowszym odcinku podobał mi się o wiele bardziej niż w kilku poprzednich, kiedy to coraz bardziej się "odczłowieczał". Z początku bałam się tego, jak ostatecznie się zachowa, szczególnie że śmierć kolejnych ludzi traktował czysto naukowo, pozornie kompletnie się nią nie przejmując. Powiedzieć, że był nietaktowny, to duże nieporozumienie: jego słowa i zachowanie można by przyjąć jako okrucieństwo wobec tych, którzy za chwilę zginą. Cieszę się, że ostatecznie uratował wszystkich pozostałych przy życiu podróżujących, ponieważ aż do samego końca nie byłam pewna, jak postąpi. Bardzo znacząca była rozmowa Dwunastego i Clary o trudzie dokonywania wyboru, gdy każda możliwość jest zła. Najważniejszy punkt odcinka.

Muszę przyznać, że byłam prawie pewna nieobecności Clary w "Mummy on the Orient Express". Nie chodzi tylko o to, że nie pokazano jej w zapowiedzi - sytuacja, w jakiej rozstawali się z Doktorem w "Kill the Moon", była niemalże ekstremalna i uznałam, że oboje potrzebują czasu, aby przemyśleć tę rozmowę. Pojawienie się Clary w kosmicznym Orient Expressie stworzyło wrażenie jakiejś luki, konwersacji, której zabrakło. Czy powinniśmy wierzyć, że po ostatnim rozstaniu taka rozmowa się nie odbyła? Jeśli taki był zamysł twórców, to zachowanie Clary wydaje mi się niekonsekwentne. Jeżeli jednak między epizodami było "coś więcej", to powinno zostać to pokazane na ekranie. Nie jestem fanką takich niedopowiedzeń w relacjach między bohaterami.

Oglądając "Mummy on the Orient Express", odniosłam wrażenie, że Jamie Mathieson jest fanatycznym wielbicielem serialu. Nawet jeśli strój Dwunastego, identyczny z noszonym przez Pierwszego, nie był jego pomysłem, to myślę, że możemy go "winić" za jelly babies z papierośnicy, którymi Doktor częstuje jednego z bohaterów, wyczekiwany chyba przez wszystkich fanów tekst "Are you my mummy?" czy widoczne na pierwszy rzut oka nawiązanie do odcinka "Voyage of the Damned". Dzięki tym szczegółom nowy epizod ogląda się z jeszcze większą przyjemnością.

Zobacz również: Bohaterowie Disneya jako popkulturowe postacie

"Mummy on the Orient Express" to jeden z lepszych odcinków 8. sezonu Doktora Who. Poza świetnym scenariuszem podziwiać można również przepięknie wykonane stroje oraz wnętrze pociągu, muzykę (cover "Don't Stop Me Now" z repertuaru Queen w wykonaniu brytyjskiej wokalistki Foxes jest nieziemski) oraz kolejną bardzo dobrze napisaną i zagraną postać epizodyczną (chętnie widziałabym Perkinsa w następnych przygodach z Doktorem). Tylko Missy nigdzie nie widać.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj