Po trzech sezonach prac nad Pied Piperem platforma w końcu dostępna jest dla wszystkich użytkowników. Już na samym początku nowego etapu działalności firmy pada pytanie: jaką rolę ma w tym wszystkim odgrywać Erlich Bachman?
Silicon Valley zaludniona jest postaciami mniej lub bardziej przerysowanymi, jednak Erlich Bachman zajmuje w tej galerii miejsce szczególne. Jest w jego historii coś smutnego (bo tragicznego byłoby już może za mocnym określeniem), co wynosi go ponad status jednowymiarowego błazna. Jego życie to w gruncie rzeczy pasmo złych decyzji i porażek, wśród których Pied Piper był wyjątkiem od reguły. Z tym że... no właśnie - był, bo jak pokazały wydarzenia w ostatnim odcinku, Erlich sprzedał swoje udziały, aby spłacić długi po innej ze swoich porażek. Jaką więc rolę w firmie, która stoi u progu sukcesu, może pełnić taki człowiek? Richard, kiedy dowiaduje się o tym, co zrobił Erlich, już po raz kolejny w tym sezonie pokazuje swoją bardziej agresywną, despotyczną stronę. Jasne jest, że wraz ze zmianami w Pied Piperze rola Richarda również będzie się zmieniać, a wraz z nimi być może także i stosunek do nawet najbliższych współpracowników.
Na razie jednak, co odcinek dobrze pokazuje chociażby w rozmowie z powracającym z drugiego sezonu Russem Hannemanem, Richard nie jest jeszcze wszechwiedzącym i nieomylnym wielkim prezesem i w gruncie rzeczy nawet potrzebuje Erlicha. Samemu raczej trudno byłoby mu wzbudzić zainteresowanie na przyjęciu Vanity Fair dietą pesco-pescatariańską. Przede wszystkim jednak zarówno Richard, jak i Erlich zachowują się jak dobrzy przyjaciele. W końcu Erlich ryzykuje wszystkie swoje szanse na jakąkolwiek karierę w przyszłości dla dobra Pied Pipera. A fakt, że Richard przyjmuje go z powrotem, chociażby nawet z wyrzutów sumienia, daje jednak nadzieję, że wraz z wejściem Pied Pipera w nowy etap działalności Richard tak szybko nie przestanie być lojalnym wobec przyjaciół idealistą.
No url
Gavin z kolei musi w końcu odpowiedzieć za swoje złe decyzje, chyba nawet poważniejsze niż te podjęte przez Erlicha. Nie pomogą mu już żadne prezentacje, nawet te z użyciem żółwi i królików (nadal nic nie przebije prezentacji z buldogiem sprzed paru odcinków). Belson zostaje więc usunięty ze swojej pozycji. Czy oznacza to, że Pied Piper w końcu wygrał z Hooli? Jeśli scena z Jackiem Barkerem, który również powraca w tym odcinku, jest jakąś sugestią co do przyszłych odcinków, to być może szykuje się ciekawa nowa konkurencja dla Richarda w formie duetu Gavina i Jacka. Jeśli jednak nie, to i tak dostajemy komiczną scenę z udziałem dwóch dawnych prezesów, którzy w końcu będą mieli czas na towarzyskie spotkanie - jak tylko w ich prywatnych samolotach włączy się wi-fi.
Na koniec nie mógłbym nie wspomnieć o wątku Gilfoyle'a i Dinesha. Naturalnie, po raz kolejny Gilfoyle w wyszukany sposób przynosi wstyd Dineshowi ("jestem zamachowcem-samobójcą poniżenia"). I choć widzieliśmy ten schemat już wielokrotnie, to naprawdę nie ma w tym żadnego problemu, skoro w finale odcinka dostajemy Dinesha w najbrzydszej kurtce firmowej świata, śpiewającego "I'm the Pied Piper". A fakt, że tak komiczny wątek z kurtką scenarzyści serialu potrafią jeszcze połączyć z głównym wątkiem odcinka, tylko potwierdza, z jak dobrym serialem komediowym mamy do czynienia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h