Twórcy "Penny Dreadful" podnoszą wysoko poprzeczkę przed Helen McCrory grającą Madame Kali, a chociaż aktorka przeskakuje ją ze sporym zapasem, pytanie, czy ta poprzeczka nie stanie się zgubą scenarzystów. Madame Kali fascynuje, gdy trzeba, jest szalona jak powinna i przeraża jak w ostatnich minutach z lalkami. I w tym momencie oddajmy pokłony aktorce, która gra z taką naturalnością i ikrą, a także ma w sobie tyle charyzmy, by pociągnąć tę postać. Dawno nie widziałam tak dobrego wyboru castingowego, zwłaszcza że sama postać wydaje się ciekawym przeciwnikiem – elegancka i pewna siebie, nie ma problemu ze zdobyciem zainteresowania sir Malcolma. Wie także, kiedy należy grozić i pokazać swoje szaleństwo. Jakie są jej plany? Czy wszyscy staną się marionetkami w jej rękach? I po co jej te dzieci zmienione w lalki? Można się tylko bać, że odpowiedzi na te pytania nie będą tak ciekawe jak kąski, które scenarzyści nam rzucają. Interesującym wątkiem jest również pomału powstający trójkąt między dawną Broną a Frankensteinem i jego kreaturą. Doktor Frankenstein we wcześniejszym sezonie miał rolę boga, twórcy, którego stworzenia wymykają się spod kontroli, i pomału stawał się zakładnikiem własnego dzieła. Czyżby w tej serii scenarzyści postanowili dać mu rolę Pigmaliona, który zakocha się w Galetei, wrzucając następną kość niezgody między siebie a Calibana? Czy Galetea – Lily przypomni sobie swoje wcześniejsze życie jako prostytutka? Czy jej nagła sympatia do twórcy jest na pewno taka czysta i bezinteresowna? Z zastanawiających relacji trzeba jeszcze wspomnieć o Vanessie i Murreyu. Zeszłoroczne oświadczenie Malcolma po pokazaniu jego relacji z panną Ives, iż ma już córkę, wydawało mi się zaskakujące i zupełnie niepasujące. Twórcy jednak nadal podążają tą drogą ojca i dziecka czy mentora i uczennicy. I choć dobrze ogląda się tych aktorów razem w takiej relacji, zwłaszcza że ich postacie więcej łączy niż dzieli, to czy naprawdę możliwe, by sir Malcolm tak łatwo zapomniał o swojej Minie i wybaczył tak szybko dziewczynie, przez którą jego prawdziwą córkę spotkało tyle zła? Wydaje mi się, że ta przemiana Malcolma stała się zbyt gwałtowna, i myślę, że wiele osób może poczuć zgrzyt. [video-browser playlist="697715" suggest=""] Jednakże i tak najgorzej poprowadzony jest wątek Doriana. Nawet Caliban w końcu zaczyna integrować się z innymi postaciami (miejmy nadzieję, że jego rozmowa z Vanessą nie była jedyną), a Dorian nadal wydaje się być w tle wydarzeń jak niepotrzebna, poboczna postać. Pewnie wielu uwierzyło, że spotkanie tajemniczej „kobiety” połączy jego wątek z wątkiem czarownic, ale nadzieje te zostały szybko rozwiane. I dobrze, twórcy zrobili niespodziewany zwrot akcji, zapewne wielu zaszokowali. Tylko pytanie, czy dużo osób przy tym zaszokowaniu nie przewróciło tylko oczami - jak ja. Po pierwszym sezonie chyba nikt nie ma wątpliwości, że Dorian jest zepsuty, bezpruderyjny, żyje według zasady carpe diem i lubi różne podkręcenia erotyczne. Dlaczego zamiast wprowadzić go w akcję, scenarzyści nadal muszą nam to udowadniać? Miejmy również nadzieję, że słowa Ferdinanda Flyle’a o tym, iż Ethan jest „nudny i prosty jak każdy Amerykanin”, świadczą o tym, że twórcy zamierzają pokazać w końcu inną stronę Chandlera i rozwiną tę postać, bo jak na razie jego odkrycie wilkołactwa niewiele wnosi. Czytaj również: Wyróżnienia Brytyjskiej Akademii Filmowej. „Dom grozy” i Tomasz Bagiński nagrodzeni Drugi odcinek nowego sezonu "Penny Dreadful" pokazuje, że scenarzyści trochę uczą się na swoich błędach. Od początku wiele się dzieje (jak na możliwości tego serialu, oczywiście), twórcy obiecują wiele naprawdę intrygujących wątków, jednakże wydawać by się mogło, że na pewne postacie nadal nie mają pomysłu. Miejmy nadzieję, że to tylko zasłona dymna i wszyscy bohaterowie połączą w końcu siły przeciwko Madame Kali.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj