Jeśli ktoś, oglądając pierwsze odcinki serialu Johna Logana, miał wrażenie, że to pomysł bez większego potencjału, teraz dopiero ma szansę zrozumieć swój błąd. Drugi sezon Penny Dreadful to wielowątkowa opowieść, która znacznie mocniej wykorzystuje potencjał wymieszania postaci i wątków z klasycznych brytyjskich fabuł sprzed lat. Oto na przykład doktor Frankenstein przywraca do życia zmarłą na suchoty Bronę, która w pierwszym sezonie związała się z Ethanem (czyli futrzaną amerykańską wkładką do tej ultrabrytyjskiej opowieści), i już nam się wydaje, że wreszcie stworzył dla siebie kobietę swych marzeń, aż tu nagle... A zresztą.... Nie po to jest ta recenzja, by zdradzać zbyt wiele, ale John Logan idealnie w tej fabule (którą nie tylko wymyślił, ale i sam pisze od początku do końca) bardzo dobrze wyważa proporcje akcji i powolnego budowania klimatu. Trochę się powtarzam z tym, co napisałem przy recenzji pierwszego sezonu, ale to naprawdę konsekwentnie budowana opowieść, która świetnie się rozwija. Widać to na przykładzie niemal każdej postaci: od tajemniczej Vanessy (Eva Green) – to właśnie przeciąganie jej na stronę zła jest głównym tematem tego sezonu – po Doriana Graya, postać świetnie znaną z literatury, która tu nabiera głębi, jakiej nie miała chyba w żadnej z dotychczasowych ekranowych wersji.
źródło: materiały prasowe
W pierwszym sezonie grupka naszych bohaterów mierzyła się głównie z wampirami, tym razem przyszło im stanąć naprzeciwko potężnych wiedźm, które współpracują z kimś jeszcze potężniejszym. I to również okazało się podniesieniem tej opowieści na wyższy, lepszy poziom. Aż ciekawe, czym nas będą straszyć w trzecim sezonie, który przecież właśnie rusza. I znowu (podobnie jak przy pierwszym sezonie) największym zarzutem, jaki można mieć do edycji DVD, którą dostaliśmy do swych rąk, jest absolutny brak jakichkolwiek materiałów dodatkowych. Blisko dziewięć godzin serialu to fajna i duża porcja, ale coś zza kulis, wywiady z twórcami czy na przykład jakieś materiały przybliżające literackie korzenie tego serialu – to wszystko aż się tu prosi i będę to powtarzał przy każdym kolejnym sezonie, który trafi na płytach w nasze ręce. Tymczasem cieszmy się drugą porcją opowieści o londyńskiej grozie sprzed stu lat. Niejednemu z Was dreszcze przejdą po plecach w trakcie seansu. PS. Trzeba jeszcze dodać w ramach patriotycznego aspektu sprawy, że w przebieganiu dreszczy wydatnie pomaga muzyka autorstwa naszego polskiego kompozytora Abla Korzeniowskiego. Brawo.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj