W 2017 roku Christopher Duntsch został skazany na dożywocie. Aż 33 z 38 jego pacjentów ucierpiało podczas przeprowadzanych przez niego rutynowych operacji kręgosłupa. Pozornie proste zabiegi kończyły się dla pacjentów trwałym kalectwem lub nawet śmiercią. Serial Dr. Death, zrealizowany dla platformy Peacock, opowiada o wciąż świeżej i traumatycznej dla wielu rodzin historii doktora, który był daleki od założeń zawartych w przysiędze Hipokratesa. Trudna i bardzo nieprzyjemna historia stanowi jednak niezwykle ciekawy materiał dla serialowych twórców, którzy mogli zgłębić się w psychologię Duntscha i niejako uświadomić widzom, że nawet w naszej rzeczywistości natrafić można na człowieka o zestawie cech przypominających fikcyjnego antagonistę. Sam początek produkcji powoli kieruje nas w stronę thrillera kryminalnego, ale tak ustanowione tempo w ogóle nie przeszkadza, a wręcz przyczynia się do jeszcze lepszego budowania suspensu.
materiały prasowe
Dr. Death z czasem staje się serialem mocno sugestywnym w kadrze, racząc widownię dokładnymi i trudnymi w odbiorze scenami operacji. Mając na uwadze kontekst historyczny, potrafi to wywołać ciarki i niepokój, choć ostatecznie nie zawsze odpowiednio rozkładano w tym elemencie akcenty i można mieć wrażenie, że stało się to łatwym rozwiązaniem dla twórców chcących zbudować napięcie. Nie ma jednak chęci kwestionowania tego, co dzieje się na ekranie - ogromna w tym zasługa aktorów: Joshua Jacksona w tytułowej roli, ale też Christiana Slatera i Aleca Baldwina. Pierwszy stworzył kapitalny i przerażający profil niezrównoważonego psychicznie mężczyzny, który początkowo wygląda na błyskotliwego i nieomylnego specjalistę, a ostatecznie zmienia się w kogoś, kogo chcielibyśmy w szpitalach omijać szerokim łukiem. Z kolei Slater i Baldwin bardzo udanie portretują osoby kwestionujące początkowe działania Duntscha, próbujące przyłapać doktora na gorącym uczynku. Sposób, w jaki twórcy miniserialu prowadzą swoją historię, zasługuje na duże uznanie. Udała się trudna sztuka przechodzenia z jednej konwencji w drugą, co pokazują przeplatające się sceny przypominające serial medyczny i te zmierzające bardziej w stronę thrillera lub nawet horroru. Przejścia są bardzo płynne i chociaż Dr. Death w wielu miejscach jest dyskusyjny i napotyka problemy, to jednak sposób zarysowania obrazu socjopaty z jednoczesnym naciskiem na komentarz społeczny związany z funkcjonowaniem służby zdrowia pozwala zapomnieć o niedociągnięciach.
materiały prasowe
Serial nie kończy się w momencie, gdy doktor trafia na salę sądową. Oglądamy też postępowanie karne Duntscha z 2016 i 2017 roku, a zatem dotykamy scen odtwarzających  prawdziwe wydarzenia. Wtedy siada trochę tempo, ale nie robi się przez to mniej przerażająco - niedopatrzenia i zbyt późna reakcja odpowiednich ludzi spowodowała, że za skalpel sięgała osoba niezrównoważona. I to budzi ogromne przerażenie. Dr. Death jest serialem, który dźwiga na swoich barkach bardzo trudny i wciąż świeży temat karygodnych czynów popełnianych przez socjopatę. Twórcy ani na moment nie dają nam zapomnieć, z kim mamy do czynienia, a jednocześnie potrafią świetnie zbudować napięcie i poczucie grozy. Poczucie wynikające z tego, że to nie fikcja kilku scenarzystów kombinujących nad serialem o kolejnym seryjnym mordercy, ale właśnie odtworzenie tego (mniej lub bardziej bliskie prawdy), co zdarzyło się naprawdę. Trudno więc odbierać ten serial w oderwaniu od wiedzy na temat faktycznych czynów Duntscha, co rysuje jeszcze straszniejszy obraz. Ostatecznego odbioru nie zmienią dłużyzny i zbyt konwencjonalne podejście w ostatnich odcinkach podczas spraw sądowych. To dalej dobra i godna uwagi pozycja dla ludzi o mocnych nerwach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj