Harry Dresden ponownie mierzy się z potężnymi przeciwnikami pragnącymi go zabić lub zwerbować do swojej grupy (bo skutek jest ten sam – problem w postaci upierdliwego maga z głowy). Wciąż na każdym kroku czyha na niego zagrożenie, a kłopoty często idą w parze. Sięga po te same sprawdzone źródła informacji – swoją wiedzą służy m.in. czaszka Bob – i korzysta z pomocy znanych nam przyjaciół. Opracowuje plan działania i organizuje grupę do walki, bierze udział w magicznych starciach oraz na własnej skórze przekonuje się, jak podstępni są jego wrogowie. Nihil novi – ale czyta się to z największą przyjemnością. Autor kontynuuje wątki zapoczątkowane w poprzednich tomach. Nie rozwija ich w zbyt dużym stopniu, lecz przewijają się one i wiążą z nową historią – ta zaś jest odpowiednio skomplikowana. Znajdują się w niej spiski i niespodziewane fortele nakręcające akcję. Mimo że tym razem nie szuka się mordercy, to Harry musi pogłówkować i rozwiązać niejedną zagadkę, do czego konieczne jest powiązanie różnych faktów. Tajemnic w Small Favor też nie brakuje – tych mniejszych, które zostają wyjaśnione, i tych większych, które poczekają na odkrycie do następnej części. W ten sposób fabuła, choć zbudowana z elementów dobrze znanych, okazuje się zaskakująca i intrygująca. Dziesiąty tom serii to także powrót do znajomego świata magii i nadnaturalnych istot, o którym dowiadujemy się nowych rzeczy, miasta Chicago oraz ulubionych postaci. Te ostatnie wcale się nie zmieniły – wciąż budzą sympatię i tworzą przyjazną atmosferę. Można powiedzieć, że są drużyną Dresdena, w której skład czytelnik również chciałby wejść. Tak dobrze przez te kilka lat wydawania cyklu związał się z jego bohaterami.
fot. MAG
Powieść została napisana z perspektywy mężczyzny, który raczej unika zbędnej uczuciowości, aczkolwiek w tym tomie pojawiają się trochę poruszające, uzasadnione fabularnie momenty. Generalnie Harry ma szlachetne usposobienie, dzięki czemu trudno go nie lubić, ale także łatwo wpada w gniew, a niebezpieczeństwu śmieje się w twarz – często dosłownie, pyskując w sytuacjach poważnego zagrożenia. Jego poczucie humoru działa rozbrajająco i rozładowuje napięcie. Po Drobnej przysłudze można też tradycyjnie oczekiwać nawiązań do popkultury oraz powrotu do relacji bohatera z płcią piękną, prezentowanych zresztą całkiem zabawnie. Drobna przysługa to książka dla fanów Akt Dresdena. Będą oni zachwyceni nową porcją przygód i efektownie opisywanych potyczek oraz spotkaniem ze znanymi postaciami i konsekwencją Jim Butcher w tworzeniu fabuły (Harry odczuwa następstwa wielu zdarzeń z poprzednich tomów). Dla nich jest to pozycja obowiązkowa, poprawiająca humor i pod każdym względem satysfakcjonująca. Nie ma tu słabszego momentu, akcja porywa od początku do końca, chociaż powieść liczy przecież około 600 stron. Tych, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z historią Harry'ego Dresdena, zachęcam do rozpoczęcia cyklu od pierwszej odsłony zatytułowanej Front burzowy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj