Drugie Spojrzenie na Planetę Ksi rozpoczyna się od przybycia komandor Slotha na Ziemię z pierwszej misji na Ksi. Sytuacja pozaziemskiej kolonii biegunowo odbiega od idealistycznych założeń. Miał powstać system idealny, w którym w niepamięć odeszłyby wszystkie niedoskonałości społeczeństwa Ziemi. Zamiast tego na Ksi rozkwitł nieudolny totalitaryzm oparty na wpajanej od najmłodszych lat nienawiści do Ziemian. Na własną prośbę na Ksi do czasu powrotu Slotha pozostały cztery osoby z załogi, z misją wpłynięcia na kolonię bez rozlewu krwi i ujawniania własnej tożsamości. Czy możliwe jest zmienienie społeczeństwa, które w całkowitej izolacji, od trzech pokoleń pędzi po ślepym torze historii? 

Już za samą niezakończoną upadkiem próbę wejścia w buty Janusza A. Zajdla należy się Marcinowi Kowalczykowi szacunek. Bez krzty przekory można stwierdzić, że Zajdel wielkim pisarzem był, a jeśli o kimś mówiło się jako o następcy Lema, to właśnie o autorze "Paradyzji", "Cylindra van Troffa" i "Limes Inferior". Kowalczyk daje czytelnikowi napisaną lekkim piórem powieść naładowaną akcją, koncepcjami technologicznymi z przyszłości i nietuzinkowymi bohaterami. Nie można narzekać również na monotonię fabuły, prezentowanej z punktu widzenia kilku postaci. Nurt wydarzeń meandruje na tyle mocno, że trudno przewidzieć, jaki będzie finał. Drugie Spojrzenie na Planetę Ksi to książka na 2-3 popołudnia. Czyta się ją lekko, łatwo oraz przyjemnie - i trzeba przyznać, że wciąga.

Jednak Zajdlowi – podobnie jak Lemowi – we wszystkich notkach biograficznych do słowa "pisarz" dodaje się także "wizjoner". Czy można powiedzieć, że Marcin Kowalczyk aspiruje do miana pisarza-wizjonera? Chyba nie. Zarówno koncepcjom psychologicznym poszczególnych bohaterów, jak i socjologicznym podstawom systemów społecznych brak zajdlowskiej głębi. Kosmonauci pozostawieni przez Slotha działają czasem w sposób nieodpowiedzialny (żeby nie napisać głupi), co razi nawet wtedy, gdy się przyjmie założenie, że człowiek nie zawsze działa w sposób racjonalny. Kulawa imitacja PRL, jaka zapanowała na Ksi, sprawia wrażenie jedynie fasadowej, aczkolwiek interesująco przedstawione jest zróżnicowanie nurtów opozycyjnych wewnątrz systemu.

[image-browser playlist="581129" suggest=""]

Czytając książkę Kowalczyka nie można uciec od pytania: "Jak napisałby to Zajdel?". Jury konkursu w składzie: Mirosław Kowalski, Tomasz Kołodziejczak, Maciej Parowski, Rafał A. Ziemkiewicz zdecydowało, że kontynuacja zaproponowana przez Kowalczyka była nie tylko najlepsza, ale także najbliższa myśli Zajdla. Prawdopodobnie decyzja jury była uzasadniona, ale mimo wszystko pytanie o wersję Zajdla będzie wieczną pożywką dla naukowego udowadniania co by było, gdyby (w gębie rosły grzyby).

Czytaj również: 7 mistrzów polskiej fantastyki

Drugie Spojrzenie na Planetę Ksi to pozycja z całą pewnością warta polecenia wszystkim miłośnikom książek z pogranicza social science fiction i książki przygodowej. Trzeba podkreślić, że jest to przecież debiut autora na tym polu, a jego dzieło bynajmniej nie odbiega poziomem (a czasem przewyższa) niektóre rozłożone na sklepowych półkach książki. Chyba zatem warto zachęcać pisarza do podejmowania kolejnych literackich wyzwań. Lekki niedosyt mogą czuć jedynie koneserzy fantastyki i wszelkiej maści gatunkowo-stylowi puryści (recenzent nie aspiruje do żadnej z tych grup). Po przeczytaniu niektórych utworów Zajdla człowieka dopaść może ponury, refleksyjny nastrój, zmuszający do krytycznego postrzegania teraźniejszości i pesymistycznej wizji przyszłości. Nad książką Kowalczyka bezproblemowo przechodzi się do porządku dziennego, ale może to i dobrze, że panują inne czasy i nieco inne wizje.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj