Mitologia słowiańska doczekała się kilku doskonałych opracowań naukowych i „literackich”, jednak Drzewo. Mity słowiańskie i inne opowieści Łukasza Wierzbickiego są książką niezwykłą. Bliżej im do słowiańskiej Biblii i opowiadanych jak najbardziej na poważnie historii o początkach świata, bogów i ludzi niż do opracowania naukowego czy popularnonaukowego. Drzewo nie opowiada o słowiańskich mitach i przypowieściach - ono je przytacza, chociaż nieco uładzone i zinterpretowane przez Łukasza Wierzbickiego.
Świat powstał z jaja. Człowiek z wiechcia słomy. Bociany przynoszą ludzkie dusze z niebieskich krain. Bracia Perun i Weles walczą o dominację nad Ziemią, strzeżoną przez Matkę Ziemię. Kosmiczne Drzewo pozostaje osią, która łączy wszystkie światy. Boski kowal kuje pioruny w boskiej kuźni, pan podziemi miota się w łańcuchach, a po świecie chadzają ogniste ptaki, strzygi, rusałki, dziwożony, wąpierze i utopce.
Neopoganie powinni być zachwyceni, czytając słowiańskie podania sobie i dzieciom do snu, ale może im przeszkadzać pewne uproszczenie, które rzuca się w oczy przy pierwszym sięgnięciu po książkę. Otóż Drzewo. Mity słowiańskie i inne opowieści wydaje się napisane i wydane bardziej dla młodszego czytelnika, co nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że Łukasz Wierzbicki jest uznanym pisarzem powieści dla dzieci, które niejednokrotnie były rekomendowane przez Radę Literacką Fundacji „Cała Polska czyta dzieciom”. Jak dotąd pisywał o przygodach na Czarnym Lądzie (Afryka Kazika), o średniowiecznej wyprawie do krainy Mongołów (Wyprawa niesłychana Benedykta i Jana), o motocyklowej podróży przez Chiny (Machiną przez Chiny), a także o sprawach nieco poważniejszych, jak losy niedźwiedzia Wojtka i Armii Andersa pod Monte Cassino (Dziadek i niedźwiadek).
Jak twierdzi sam autor, praca nad Drzewem była dla niego fascynującą przygodą i doświadczeniem, którego nigdy nie zapomni. Czerpał inspiracje z różnych obszarów i okresów słowiańszczyzny, wybierając jedynie te, które najbardziej pobudziły jego wyobraźnię, i przemieszał świadectwa dawnych wierzeń z tradycją ludową, biorąc sobie do serca myśl Josepha Campbella – „tam, gdzie poezję mitu zaczynasz interpretować jako biografię, historię lub naukę, zabijasz ją”. Dlatego Drzewo. Mity słowiańskie i inne opowieści to prawdziwa poezja, nie proza mitu.
Dzięki okładce z rysunkowymi wyobrażeniami słowiańskich bogów książka jeszcze bardziej przypomina powieść dla dzieci, co potęgują rysunki na wewnętrznych wyklejkach i ilustracje Wojciecha Nawrota, jak i zbyt wielka, „dziecinna” wielkość liter w tekście. Zupełnie inny wyraz – melancholijny, nostalgiczny, zamyślony - nadają zdjęcia natury przysłane przez wielu autorów, by ubarwić opowieść o Drzewie (wśród nich znalazł się nawet słomiany człowiek wykonany przez Katarzynę Gretę Szymkowiak). Oprawa pięknych fotografii przyrody nadaje książce elegancji, podobnie jak doskonały skład i pieczołowicie dobrana (nieco runiczna w wyrazie) czcionka. Na specjalną uwagę zasługuje jedna z kart początkowych, wydrukowana na przezroczystym pergaminie, z cytatem z opracowania Bohater o tysiącu twarzy Josepha Campbella oraz kilkoma ptakami w locie, doskonale komponująca się z zamgloną fotografią drzewa o zachodzie słońca w tle. Zadziwia bardzo dokładna, przemyślana i bogata bibliografia, nietypowa jak na książkę teoretycznie przeznaczoną dla dzieci i młodzieży.
Warto zajrzeć do Drzewa. Mitów słowiańskich i innych opowieści - książki przemyślanej w każdym calu, zajmującej, napisanej wyważonym, uproszczonym, lecz nie prostackim językiem, ciekawie wydanej i zilustrowanej, poetyckiej, jak poetyckie potrafią być mity.