Nowy sezon serialu rozpoczyna dłuższy niż zazwyczaj monolog Max, która jak nikt inny potrafi zniechęcić klienta do zamówienia czegoś do zjedzenia w lokalu. Już od pierwszej sceny dostajemy więc od scenarzystów zapewnienie, że u jednej z dwóch głównych bohaterek nic się nie zmieniło – nadal jest nieznośnym haterem na granicy dobrego gustu, a bardzo często obydwiema nogami poza nią.
Osią odcinka jest jednak otwarcie nowego biznesu babeczkowego dziewczyn, który nabiera nieoczekiwanego rozpędu. Mały sklepik na zapleczu jadłodalni Hana przeżywa prawdziwe oblężenie bo nieoczekiwanie znajduje się w pobliżu miejsca śmierci znanego muzyka rockowego. Zblazowani fani nieżyjącego gwiazdora gustują w babeczkach, co doprowadza do furii Hana. Chcąc uszczknąć dla siebie trochę z nieoczekiwanego sukcesu pracownic Han wypowiada dziewczynom zimną wojnę. Na szczęście równie wielką jak sam bohater.
[video-browser playlist="634961" suggest=""]
Czy nowy sezon Dwóch spłukanych dziewczyn ma szansę spełnić oczekiwania fanów? Dziewczyny co prawda nie zaczynają z wysokiego "C", ale najnowszy odcinek ma wszystko to, co tak przyciąga fanów i odrzuca pozostałych – chamskie żarciki Max, obleśne komentarze, powtarzające się do znudzenia dowcipy z Hana oraz głupiutkie komentarze Caroline. Wszystko to jednak nadal nie znudziło się wytrwałym po zaledwie dwóch sezonach i ma szansę trwać równie długo na antenie co Dwóch i pół.
Akcja w Dwóch spłukanych dziewczynach co prawda dopiero zaczyna pulsować, ale nikt nie wymaga przecież od sitcomów by wyrwały nas z butów i dostarczyły czegoś więcej niż odrobiny śmiechu w trakcie długich jesiennych wieczorów. Jeżeli bawią was pojechane po linii dowcipy o penisach, to Max ma ich w rękawie nadal sporo i w premierowym odcinku dopiero pręży muskuły.