Już od początku piąty odcinek intrygował. Najpierw widzimy Daniela wychodzącego z domu pod osłoną nocy, który wkrótce wpatruje się w okno jakiegoś domu. Później wybiera się w podróż z nieznajomym, z którym przewozi kozy i zarabia przy tym trochę pieniędzy. Cały czas Daniel jest jednak nieobecny, przybity. Dużo w tym tajemnicy, niedopowiedzenia. Podobnie jest ze scenami z więzienia – nie mają one początku, ani końca. Są raczej wyrwane z kontekstu, przez co nie mają za bardzo sensu. Wydaje się, że bohater błądzi między światem "zewnętrznym" a celą – możliwe, że żaden z tych światów nie jest realny dla Daniela.
Najważniejszy element odcinka to kwestia chrztu Daniela. Poza Tawney pomysł ten nie podoba się nikomu – Amantha próbuje wybić bratu ten pomysł z głowy a Ted uważa, że to tylko pretekst by Daniel zbliżył się do jego żony. Tak czy inaczej, bohater decyduje się na ten krok, choć nie bez wątpliwości. Trudno zdecydować jednak, co dokładnie nim kierowało. Możliwe jednak, że chodzi właśnie o Tawney. Możemy tak podejrzewać po tym jak spytał się, czy może ją pocałować.
Drugą główną postacią odcinka jest Ted, który wrócił ze szkolenia i na wejściu nie podoba mu się to, jaki wpływ na jego żonę ma Daniel. Cały czas próbuje przekonać Tawney, żeby nie ufała mężczyźnie, który spędził dwadzieścia lat w celi śmierci i przez ten cały czas nie zrobił nic, by się obronić. Ted ma swoje racje, trudno go jednak polubić za podejście do Daniela – w każdej rozmowie z nim pokazuje swoją wzgardę i nieufność wobec niego. Do tego dochodzi jeszcze wywód Teda dotyczący tego, by Daniel nie zbliżał się nigdy więcej ani do Tawney, ani do niego. Ta konfrontacja kończy się dramatycznie w dosłownie ostatnich sekundach odcinka.
[image-browser playlist="590855" suggest=""]©2013 Sundance Channel
Te ostatnie sceny epizodu przyćmiewają dość przeciętną (jak na ten serial) realizację. Tym razem nie uświadczymy świetnych kadrów i pięknych plenerów. Tym razem kamera skupia się na bohaterach. A i jest ku temu powód. Wreszcie Aden Young pokazuje o wiele więcej kreując postać Daniela. Tym razem poza graniem człowieka zagubionego, również się bije, dyskutuje z Amanthą oraz matką, a także pokazuje swoje najmroczniejsze oblicze.
W piątym odcinku pokazano wiele, jednak wytłumaczenia przedstawionych obrazów można szukać na próżno. Nie wiemy, w czyje okno patrzył Daniel, nie wiemy także co dokładnie stało się w więzieniu, gdy został zaatakowany, ani co się stało z jego czarnoskórym przyjacielem, Kerwinem. Pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi. Pewne jest jedno – Daniel nie jest całkowicie niewinnym człowiekiem. Nadal nie wiemy czy to on jest winny śmierci Hannah, jednak zakończenie piątego odcinka wzbudza ogromne wątpliwości co do jego postaci. Nie mam pojęcia, jak dalej mogą się potoczyć losy głównego bohatera, ale oczekiwanie na kolejny odcinek będzie emocjonującym okresem.