Dzienna zmiana nie jest ani horrorem, ani komedią, więc najlepiej mieć tę świadomość, że nikt nie operuje tymi gatunkami w sposób, w jaki Netflix promuje tę produkcję. Jest to pełnokrwisty film akcji, który ma raczyć widza efekciarskimi walkami z wampirami. Wygląda to bardziej na gatunkową mieszankę zbudowaną na fundamencie... buddy movie. Mamy dwóch skrajnie różnych bohaterów, którzy muszą ze sobą współpracować. To twardy łowca wampirów Jamiego Foxxa oraz urzędas unii łowców grany przez Dave'a Franco. Ich relacja może się podobać, a czasami nawet lekko rozbawić. Trudno nie dostrzec, że niektóre próby rozbawienia nas są zupełnie nietrafione. Pozostawiają widza z pytaniem: co autor miał na myśli? Stąd też problem filmu Dzienna zmiana leży w dość karkołomnie napisanym scenariuszu. Mamy niezłe pomysły i solidne objaśnienie zasad panujących w tym świecie, ale jednak częściej towarzyszy nam wrażenie zmarnowania potencjału i niedopracowania konceptu. W jakimś stopniu świat łowców i wampirów przypomina troszkę ten Johna Wicka. Początkowo wydaje się, że kierunek jest dobry, ale im dalej, tym temat jest traktowany coraz bardziej powierzchownie. Szkoda, ale nie okłamujmy się – takie filmy włączamy dla akcji!
fot. Netflix
+8 więcej
Za kamerą stoi J.J. Perry, który jest znany fanom gatunku jako kapitalny choreograf walk. Każdy, kto oglądał Champion 2 ze Scottem Adkinsem, wie, jakie pomysły ma ten człowiek. Tutaj widać jego styl prowadzenia scen walk, ale też niekonwencjonalne i czasem zaskakujące rozwiązania. Twórca doskonale wie, kiedy wydłużyć ujęcie, aby pozwolić nam na złapanie oddechu w starciu, a kiedy postawić na dynamikę. Wszystko okraszone jest niezłą pracą kamery, więc – tak jak w najlepszym kinie akcji – widzimy, co się dzieje i jak te starcia się rozwijają. Styl prowadzenia potyczek z wampirami można streścić prostymi słowami: John Wick i wampiry. To ta sama szkoła z domieszką kreatywności reżysera, która jest dopasowana do kwestii wampirów. Krew leje się litrami, a do tego zdarzają się efekciarskie wykończenia, które mogą wywołać mimowolne "wow". J.J. Perry wie, że dobre opowiadanie historii w kinie akcji rozgrywa się przede wszystkim przez samą akcję. Gdy na ekranie dużo się dzieje, Dzienna zmiana dostarcza oczekiwanych wrażeń. Scott Adkins – w roli jednego z łowców – ma sporo momentów, by pokazać kreatywność choreografa i swoje nietuzinkowe umiejętności. Pomimo tego, że jego rola jest niewielka, niektóre akcje z nim związane zapadają w pamięć i mogą się podobać. Pod tym kątem Dzienna zmiana to rozrywka na dobrym poziomie. Można byłoby zacząć analizować scenariusz, który nie usatysfakcjonuje wymagającego widza. Fabuła jest momentami zbyt pretekstowa, a czarny charakter pozostawia z obojętnością, bo jest po prostu nijaki. Dzienna zmiana ma fatalny punkt wyjścia! Gdyby twórcy dopracowali scenariusz, moglibyśmy otrzymać kino akcji na o wiele wyższym poziomie. Zbyt wiele w tym uproszczeń. Jest też od czapy wprowadzony twist z postacią graną przez Franco, który doprowadza do natychmiastowej przemiany bohatera. Jednakże ten film nie jest na serio. Historia opowiadana jest z dystansem, więc śmiało można czerpać z tego krwawą rozrywkę. Przykładem dystansu staje się Snoop Dogg z minigunem siejącym zniszczenie. Łatwo w przypadku tego filmu przymknąć oko na liczne niedociągnięcia, bo na ekranie dzieją się dobre i efekciarskie rzeczy. Nie będę się więcej czepiał. Dzienna zmiana to solidny film akcji, który daje nam lekką, odmóżdżającą rozrywkę ze świetnie nakręconymi scenami walk z wampirami. Jednakże nawet w kinie akcji pretekstowość historii i rozwiązań fabularnych ma swoją granicę. Niestety, jej przekroczenie na poziomie scenariusza nie pozwala wykorzystać dostrzegalnego potencjału. Fani gatunku jednak mogą tutaj lepiej się bawić niż przy głośnym Gray Manie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj