Z reguły nie ufam książkom, o których dowiedziałam się dopiero dzięki ekranizacji. Z góry zakładam, że są na tyle słabe, że bez tego reklamowego cyrku nie były w stanie przykuć mojej uwagi. Czasem oczywiście się mylę i żałuję swoich głupich uogólnień. W przypadku Dziewczyny we mgle pomyliłam się zdecydowanie i to nie raz.
Akcja La ragazza nella nebbia zaczyna się w dniu, w którym na wszystko jest już za późno. Od pierwszych stron jesteśmy przygotowywani na wszystko, co najgorsze i, o ironio, chyba właśnie dlatego tę historię czyta się aż tak dobrze. Rzecz dzieje się w małym, górskim miasteczku, nieco odciętym od świata i przede wszystkim skoncentrowanym na swoich lokalnych sprawach. Miasteczko przykuwa uwagę większej publiczności dopiero, gdy bez śladu znika jedna z jego mieszkanek – szesnastoletnia Anna Lou. Dziewczyna jest uosobieniem dobroci. Różni się znacznie od swoich koleżanek, które, jak to typowe szesnastolatki, niewiele mają już wspólnego z niewinnością i dziewczęcością. Anna pochodzi z bardzo wierzącej i restrykcyjnej rodziny. To oczywiście od razu nasuwa myśl, że nastolatka po prostu nie wytrzymała życia wśród ciągłych ograniczeń i zwyczajnie dała nogę.
Niestety prawda nie jest tak prosta i przy okazji nie jest też łatwa do przetrawienia. W śledztwo już na samym początku angażuje się detektyw Vogel, bardziej znany ze swoich medialnych wystąpień niż ze skutecznego działania. Policjant o wiele lepiej zna się na zdobywaniu rozgłosu wśród dziennikarzy niż na prowadzeniu rzetelnego dochodzenia. Jest on kimś w rodzaju detektywa Rutkowskiego, z tą różnicą, że jest eleganckim, starszym panem i chociaż stara się zachowywać pozoru profesjonalizmu. To, co może zaszokować nas już na starcie, to fakt, że Vogel nie koncentruje się wcale na odnalezieniu dziewczyny. W każdej historii pierwsze skrzypce przecież gra czarny charakter. Policjant nie interesuje się tym, czy istnieją szanse na ocalenie Anny Lou. On od początku szuka zabójcy. Im dalej wędrujemy w głąb fabuły, tym gęstsza mgła domysłów i podejrzeń otacza nas z każdej strony. Sami zaczynamy koncentrować się na tym, kto zabił biedną Annę. Zapominamy o tym, że przecież istnieją jeszcze choćby nawet minimalne szanse na jej przeżycie. O ile ciekawsze jest typowanie mordercy! Donato Carrisi w swojej książce tworzy fascynujący portret człowieka, który ludzką tragedię zamienia w medialny spektakl. Czy Ciebie też uda mu się wciągnąć w swoją grę?
Największym graczem na tej scenie jest oczywiście sam Donato Carrisi. Włoski pisarz już swoim debiutem narobił niemałego zamieszania. W Zaklinaczu przerażał czytelników scenami sześciu odciętych, ludzkich rąk, w Hipotezie zła szokował nieprzewidywalnymi zwrotami akcji, a w Trybunale dusz snuł przekonywujące wizje na temat tajnej organizacji kościelnej. Dziewczyna we mgle rożni się znacząco od jego poprzednich książek. Rzeczywiście można dojść do wniosku, że ma większą, niż poprzednie tytuły, szansę na komercyjny, międzynarodowy sukces. Carrisi zadbał o to dodatkowo, pisząc scenariusz i reżyserując film, który miał premierę w kwietniu tego roku.
Dziewczyna we mgle to historia, która może was nie jednym zaskoczyć. Przede wszystkim nie jest to kolejny schematyczny thriller z dziewczyną w tytule. Tym razem rzeczywiście zostaniecie wstrząśnięci i poruszeni. Żadna alkoholiczka ani lekomanka nie będzie was przekonywać o tym, że jej wersja wydarzeń jest prawdziwa. Będziecie raczej martwić się o to, czy jakakolwiek wersja jest prawdziwa.