Echo to szósta już powieść w dorobku holenderskiego pisarza, a druga – po Hexie – wydana w Polsce. Jest też, jak można dowiedzieć się z posłowia, najbardziej osobista, m.in. dzięki fascynacji autora alpinizmem. Przede wszystkim jednak jest to opowieść działająca na wyobraźnię, a jednocześnie dotykająca czułych miejsc w naszej duszy. Wszystko zaczęło się od wspinaczki dwójki mężczyzn w Alpach. Pewnego dnia dostrzegli nieznany, rogaty szczyt i opanowała ich niepowstrzymana chęć jego zdobycia. Nie przeszkodziło im, że praktycznie nie ma o Maudit informacji w alpinistycznych przewodnikach, a dostęp na szlak został zatarasowany. Podjęli wyzwanie i… z góry zszedł tylko jeden z nich. Najgorsza nie była śmierć towarzysza czy straszliwe okaleczenie twarzy, a fakt, że zabrał w sobie część przeklętej góry. Szczyt go opętał, co będzie miało poważne konsekwencje dla osób stykających się z alpinistą. Thomas Olde Heuvelt czyni z Maudit mieszankę pradawnego miejsca mocy, przeklętego, demonicznego obszaru potrafiącego wpływać na otoczenie, zagrażać ludziom, tworzyć własną, straszliwą i nadprzyrodzoną rzeczywistość. Te typowe dla horroru motywy zyskują na świeżości dzięki połączeniu ich z górską tematyką. Osobista relacja z nieco onirycznej, ale przede wszystkim koszmarnej wspinaczki na Maudit to jeden z najmocniejszych akcentów powieści.
Źródło: Albatros
Jednakże większość Echa to wcale nie opisy górskiej wyprawy, a próba zmierzenia się z jej konsekwencjami. Okaleczony, nawiedzony przez górę Nick i jego partner Sam muszą na nowo przedefiniować swój związek, wypracować wzajemne relacje po traumie, a jednocześnie skonfrontować się z dziwnymi, niepokojącymi wydarzeniami, które stają się udziałem osób mających kontakt ze wspinaczem. Nie bez kozery mówi się, że miłość jest ślepa i dostrzeżenie prawdy zabierze Samowi dużo czasu, a pomoże w tym ponowna konfrontacja z górami i naświetlenie tajemnicy, jaką kryją mieszkańcy alpejskiej doliny. Heuvelt świetnie wykorzystuje różnice charakterów postaci, rozgrywa je za pomocą niesprzyjających i niepokojących okoliczności, wystawia na kolejne próby.
Całość opowiedziana jest z różnych perspektyw, także za pomocą notatek czy listów, ale gros opowieści to relacje obu głównych bohaterów. Z jednej strony mamy przepełnione przygnębieniem i zagubieniem zapiskami Nicka, który nie potrafi sobie zracjonalizować wydarzeń na Maudit ani tego, co się z nim dzieje po powrocie do cywilizacji. Z drugiej mamy okazję poznać sprzeczne odczucia Sama, z obrzydzeniem, strachem, ale i miłością oraz próbą przezwyciężenia własnych, dawnych traum. Heuvelt umiejętnie rozgrywa obie postacie, wiarygodnie przedstawia targające nimi uczucia i ewolucję spowodowaną nowymi okolicznościami. Przede wszystkim jednak potrafi to przedstawić w taki sposób, że czytelnik przejmuje się losami Sama i Nicka, utożsamia się z ich problemami. I, co w horrorze jest przecież najważniejsze, nie może pozbyć się pewnej dozy niepewności. Wiadomo, to fikcja, ale gdzieś pod skórą wyczuwalny jest niepokój i ludzki dramat. Echo to powieść znacznie lepsza i dojrzalsza od przecież całkiem niezłego Hexa. Emocjonalna, pełna szczegółów, a zarazem fascynująca opowieść o pasji, miłości i obsesji, która może doprowadzić do najgorszego. Umiejętnie skonstruowana, powoli ujawniająca kolejne swe warstwy i tajemnice, konfrontująca człowieka z siłami przyrody. Powieść Heuvelta potrafi wywołać u czytelnika ciarki – i to nie tylko u tych, którzy mają słabość do gór.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj