Wędrówka z dinozaurami 3D to przepiękne wizualnie widowisko, które dzięki fenomenalnej animacji jest prawdziwą ucztą dla oczu. W tym aspekcie wyróżnia się przede wszystkim coś, czego powinien nauczyć się Peter Jackson przy swoich kolejnych filmach: twórcy korzystają z prawdziwych plenerów i na nich umieszczają nadzwyczajne CGI dinozaurów. Całość udaje się dopracować w taki sposób, że te komputerowe stworzenia na prawdziwym tle wyglądają niesamowicie realistycznie. Jako że film kręcono na Alasce oraz w Nowej Zelandii, można powiedzieć, że w tym jednym obrazie mamy więcej Śródziemia niż w całej trylogii "Hobbit". To jeden z przykładów kreowania cyfrowych stworzeń, które potrafią oszukać oko. Pokuszę się o stwierdzenie, że w kinie tak dopracowanych dinozaurów nie widzieliśmy od czasu Parku Jurajskiego.

Największym problemem jest to, że do końca nie wiadomo, co twórcy chcieli osiągnąć. Czy chcieli stworzyć edukacyjny dokument ze szczątkową fabułą? A może bajkę dla dzieci? Po seansie mam wrażenie, że reżyserzy celowali w pierwszą opcję, bo cały dubbing jest tutaj wciśnięty na siłę (nie ma poruszania pyskami przy mówieniu). Jego poziom jest po prostu tragiczny. Ciągłe żarty o odchodach i mało pomysłowe dialogi mające imponować popkulturowymi nawiązaniami przyprawiają o ból uszu. Widać jednak wyraźnie, że gdyby wyłączyć niepotrzebne gadki (poza narratorem), efekt byłby o niebo lepszy. Odbieranie opowieści przez pryzmat mowy ciała i zachowań dinozaurów byłby doświadczeniem wyjątkowym. Widać, że wszelkie rzeczy, które pokazane są na ekranie, zostały pod tym względem zrealizowane, więc mogę przypuszczać, że kwestia marnego dubbingu została z czasem narzucona. Nieporozumieniem jest też sam początek filmu z archeologiem i jego synem. Motyw okrutnie banalny i pozbawiony serca oraz pomysłu.

Historia jest prosta - to wręcz banalna opowieść w stylu "od zera do bohatera". Śledzimy życie dinozaura i jego przemianę ze strachliwego młodzika w mężnego i inteligentnego wodza. Na dokument ta szczątkowa fabuła jak najbardziej się nadaje, lecz z uwagi na formę, w jakiej według producentów mamy odbierać Wędrówkę z dinozaurami, w żadnym razie nie stoi nawet na przyzwoitym poziomie. Prostota nie jest zła, gdy pojawiają się emocje, a tych tutaj brakuje. Wystarczy wspomnieć "Pradawny ląd" z lat 80., gdzie w sposób dość błahy opowieść o przygodzie młodych dinozaurów miała w sobie tyle serce, że należycie poruszała. Wędrówka z dinozaurami 3D nie ma w sobie w ogóle uczucia, przez co jest pustą, suchą zabawą edukacyjną z ładnymi obrazkami.

Na plus wypada właśnie warstwa edukacyjna obrazu, gdyż w wielu momentach akcja zostaje zatrzymana, by dziecięcym głosem przedstawić nam stworzenie, na które patrzymy. Biorąc po uwagę zaciekawienie najmłodszych widzów, nietrudno stwierdzić, że ten aspekt sprawdza się wyśmienicie. To samo można powiedzieć o jak najbardziej prawdziwym oddaniu dinozaurów - ich zachowania, tryby polowania i "obyczaje" mogą czegoś nauczyć.

Wędrówka z dinozaurami 3D jako opowieść fabularna jest nieporozumieniem z powodu tragicznego dubbingu, który psuje jakiekolwiek pozytywne wrażenie. Jako dokument oceniłbym ją wysoko, ponieważ wizualnie jest to film genialnie dopracowany i zapadający w pamięć. Lepiej poczekać i obejrzeć z samym narratorem niż przedzierać się przez ten nieumiejętny miks dwóch skrajnych konceptów.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj