Sam Levinson udowadnia w nowym odcinku 2. sezonu serialu Euforia, że nie brakuje mu wyobraźni. Twórca bardzo dobrze wie, jak w oryginalny sposób przekazać swoją historię. Pięknie przedstawił oniryzm w chwili, gdy Nate wyobrażał sobie przyszłość z Cassie. Potem było jeszcze lepiej - przedziwna scena z uciekaniem dziewczyny Custera przed otwór wentylacyjny czy wizyta na kręglach naszych bohaterek zrobiona w teledyskowym stylu. A już wisienką na torcie tego kreatywnego miszmaszu było ukazanie seksualnej wizji Kat z pewnego rodzaju wariacją na temat Conana Barbarzyńcy albo Khala Drogo oraz tłumem kobiet, które dają jej swoje rady.  Bardzo podobało mi się, że mimo niecałej godziny trwania epizodu tak naprawdę każda postać dostała swoje pięć minut, w których mogła się zaprezentować z dobrej albo bardzo dobrej strony. Przy tym całym natłoku bohaterów i ich mniejszych lub większych wątków nie czuć było narracyjnego chaosu. Wszystkie elementy tworzyły całkiem zgrabną układankę. Mimo szybkiego tempa i przechodzenia z wątku na wątek nie odczułem, że nie nadążam za historią. Poszczególne składowe odcinka płynnie się uzupełniały. 
fot. HBO
Zendaya ma bardzo ciekawy wątek. Twórcy sugerują przedziwny trójkąt przyjacielsko-romantyczny z Jules i Elliotem. Jak na razie ta kwestia raczkuje, ale Sam Levinson sprawnie buduje pod nią fundament. Trochę brakuje mi w tej chwili Jules, bo na razie została mocno zepchnięta na drugi plan. Szkoda, bo to była jedna z najlepszych postaci w 1. sezonie.  Wierzę, że to się zmieni, bo jej wątek z Rue zapowiada się na całkiem mocny. A sama Zendaya nadal jest znakomita w swojej kreacji. Łączy dramatyczną stronę roli z luźnym, ironicznym i czasami bardzo przekoloryzowanym obliczem postaci.  Natomiast nie do końca mogę przekonać się do wątku z ukrytym związkiem Cassie i Nate'a, ponieważ jak na razie nie za wiele wnosi on do całej historii. Ot zwykła, trochę sztampowa historia o romansie, który trzeba ukrywać przed innymi. Może to się zmieni, bo nie ukrywam, że w ich opowieści jest potencjał. Natomiast naprawdę ciekawie prezentowała się kwestia rozterek Kat dotyczących jej związku. Twórcy potrafili wpleść w  mało atrakcyjny element fabuły coś, co zmieniło jego oblicze. A tym były wspomniane już w recenzji wizje Kat, które ubogaciły jej wątek. Nowy odcinek Euforii ma kilka słabszych punktów, ale nadal trzyma bardzo dobry poziom pod względem aktorskim czy budowania narracji. Polecam. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj