Twórcy zgotowali dla nas aż dwugodzinną ucztę wprowadzającą widza w drugi sezon serialu. Premierowy odcinek zatytułowany "Worlds Apart" podejmuje akcję w momencie, w którym została ona urwana ponad pół roku temu. Oglądamy Toma, który dobrowolnie poddaje się kosmitom. Po scenie jeszcze z ubiegłego sezonu, następuje dość niespodziewany przeskok o trzy miesiące do przodu. Widz trafia w sam środek strzelaniny pomiędzy oddziałem 2nd Mass a pełzaczami i ich metalowymi ochroniarzami. Jeszcze na dobre nikt nie zdążył zatęsknić za Tomem (a przynajmniej nie dało się tego odczuć), a ten zdążył już powrócić.
Kolejne kilkanaście minut odcinka, w dość naiwny sposób opowiada historię pobytu Toma na centralnym statku najeźdźców. Retrospekcje przeplatają się ze scenami ukazującymi aktualny kryzys, który dosięgnął grupę rebeliantów z generałem Weaverem na czele. Można było spodziewać się, że to co Mason przeżył podczas trwającej niemal trzy miesiące nieobecności stanie się materiałem, którym karmieni będziemy w małych dawkach przez najbliższe kilka tygodni. Niestety wygląda na to, że potencjał ten został spożytkowany w 45 minutach i to w bardzo miernym wykonaniu. Tajemnicą pozostaje jedynie to, co z Tomem faktycznie zrobiono i dlaczego pomimo ataku na lidera obcych on wciąż żyje. Co w takim razie może być jego misją?
[image-browser playlist="601494" suggest=""]©2012 TNT
Pierwsza połowa premiery jest monotonna, praktycznie pozbawiona akcji. Najwięcej uwagi poświęcono problemom rodzinnym, które zdają się rozwijać pomiędzy braćmi. Jednak w obliczu zagrożenia, które spotyka naszą grupę, są to błahostki usilnie i zupełnie niepotrzebnie zwalniające bieg serialu.
Wraz z rozpoczęciem drugiego odcinka ("Shall We Gather at the River") coś nareszcie drgnęło. Wywiązało się co najmniej kilka wątków, które potencjalnie mogą rozwinąć się w bardzo ciekawy sposób. Przede wszystkim, "coś" zaczęło dziać się z Tomem. W dość brutalny sposób wyjęto z jego organizmu pasożyta, który prawdopodobnie zbierał informacje na temat stanu grupy rebeliantów. Pogłębia się również wątek Bena, który dzięki uprzęży wciąż utrzymuje kontakt z obcymi. Właśnie dzięki niej był w stanie odnaleźć rozbity statek, ale jak łatwo się spodziewać, również dzięki niej stanie się bardziej podatny na ich wrogie działania.
Nieustannie narasta nieufność Pope’a do Toma, który jako jedyny w całym obozie myśli racjonalnie, za co zresztą jest wciąż karany. Scena heroicznej obrony mostu z udziałem Toma jest chyba najbardziej naiwnym fragmentem całego odcinka. O ile nie wiemy po co i dlaczego Mason zostaje na pierwszej linii ognia, o tyle w osłupienie wprawia niebezpieczeństwo sytuacji, którą sprowadził on na cały oddział czekający na końcu mostu.
[image-browser playlist="601495" suggest=""]©2012 TNT
Falling Skies wciąż obfituje w kuriozalne sceny, pełne sztucznego patosu i niezbyt wprawnej gry aktorów. Jednak w porównaniu z pierwszym sezonem twórcy serialu znacznie się poprawili. Pozostaje nam trzymać kciuki, by reszta drugiego sezonu bardziej przypominała drugą, aniżeli pierwszą część premiery.