Odczuwalny jest delikatny progres i próba wyeliminowania mankamentów, które raziły w pierwszym sezonie. Zawsze największym minusem był Tom Mason i jego sztuczne relacje z irytującymi do granic możliwości synami. Brawa dla twórców, gdyż w trzecim odcinku ten wątek został zmniejszony do absolutnego minimum, a to, co pokazano, nie prezentowało się najgorzej.

[image-browser playlist="601413" suggest=""]©2012 TNT

Odcinek zaskoczył relacją Jimmy'ego z Benem. Ich wspólne polowanie na Pełzaczy mogło się podobać. Panowie dobrze ze sobą współgrali i aż szkoda, że zostało to tak szybko zakończone. Można powiedzieć, że jest to odważna decyzja twórców, gdyż uśmiercania dzieci w serialach telewizyjnych unika się jak ognia i najczęściej nawet o nim nie wspomina.

Pope wydaje się, wbrew pozorom, najmądrzejszym ze wszystkich tam obecnych. Męczy jednak to, jak twórcy usilnie próbują z Weavera robić kompletnego idiotę. Trzeba mu wszystko łopatologicznie tłumaczyć, łącznie z tym, że nie wiedząc, co się stało z Tomem na statku, może on zagrażać życiu wszystkich jego podwładnych. Pope jako jedyny to dostrzega i, idąc za głosem swojej niepokornej natury, coś z tym robi. To samo dotyczy decyzji Weavera, aby uciec w góry, zamiast walczyć. Dlaczego on jest przywódcą, skoro cały czas widzimy, że się do tego nie nadaje? Nawet pojawienie się nieoczekiwanego gościa, którym był zwiadowca rządu nie zmieniło jego nastawienia. Dobrze, że twórcy dali grupie cel, jakim jest miasto z ocalałymi i możliwa walka z obcymi, ale realizacja tego wątku - dochodzenie Weaver do tej decyzji, by ruszyć na południe do rządu - jest strasznie amatorska i budzi niesmak.

[image-browser playlist="601414" suggest=""]©2012 Disney XD

Dużą zaletą w stosunku do pierwszego sezonu jest spersonalizowanie wroga. Nie są to tylko kosmici okupujący Ziemię. Mamy teraz także tajemniczego Pełzacza z czerwonym okiem. Jedyny wątek z nutką tajemniczości, który jak na razie jest prowadzony przyzwoicie. Intryguje jego wpływ na Bena, gdyż wcześniej nie widzieliśmy, aby coś takiego miało miejsce.

Falling Skies nadal jest serialem nierównym, którego fabularne dziury i niedopracowania potrafią przyprawić o ból głowy. Odczuwalna jest jednak drobna poprawa, która może w przyszłości zaowocować czymś ciekawym. Jednak jeszcze daleka droga, aby Falling Skies nazwać dobrym serialem.

Ocena: 5,5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj