Tak jak poprzednio, tak i tutaj fabuła nie zostaje mocno popchnięta do przodu, jednak dostajemy pewne strzępki informacji, które powoli zakreślają coraz wyraźniejszą całość. W serialu pojawia się coraz więcej nowych, frapujących bohaterów i wydaje się, że wszyscy wiedzą dużo więcej niż główni bohaterowie i widzowie. To w interesujący sposób wpływa na ciekawość odbiorcy i automatycznie wyzwala chęć poznania dalszych losów. Odcinek w głównej mierze skupia się na Burtonie, aczkolwiek pozostali bohaterowie także uczestniczą w istotnych dla nich wydarzeniach. Burton poznaje nową kobietę, z którą musi współpracować przy zleceniu. Jednocześnie odpędza od siebie sen, by poradzić sobie jakoś z odejściem Kobiety w Czerwieni. Konsekwencją tego jest zacieranie się u niego granicy pomiędzy snem a jawą. Jego nowa partnerka wydaje się wiedzieć o wiele więcej o snach i tym wszystkim niż on sam, nie zamierza jednak wszystkiego przed nim ujawniać. Jest to ukazane w przykuwający uwagę sposób i potrafi wzbudzić zainteresowanie. Sama końcówka epizodu wyznacza prawdopodobny kierunek przyszłych działań Burtona. Tess nadal próbuje odnaleźć syna, który w ostatniej chwili wymyka jej się z rąk podczas jej sennych przygód. Jest wszystkim przytłoczona i powoli traci kontrolę. Ostatecznie decyduje się zrezygnować z udziału w eksperymentach Billa, jednakże ten namawia ją do jeszcze jednej próby zagłębienia się w sennej rzeczywistości, tym razem z nim samym. To pozwala nam lepiej poznać jego osobę i doprowadza do ciekawych konkluzji, nawiązujących też do sekwencji rozpoczynającej odcinek. Taka znajduje się w potrzasku pomiędzy zobowiązaniami wobec matki, a zainteresowaniem wobec Sabine. Dochodzi do tego cała tajemnica otaczająca wydarzenia mające miejsce i sny, które miewa. Stawia on na uzyskanie jakichkolwiek informacji, czego można było się spodziewać po tym bohaterze. Można było także przewidzieć przyczynę choroby jego matki. Łącznikiem wszystkich bohaterów, ich snów i dróg wydaje się być syn Tess. Nie mamy potwierdzenia, czy na pewno jest on jej synem, ale bez wątpienia odgrywa on kluczową rolę w tym wszystkim. Z każdym odcinkiem poznajemy drobinki nowych informacji, które mogą pomóc powoli wysnuć jakąś teorię. Zbyt wiele niewiadomych skutecznie jednak utrudnia wysnucie ostatecznych przewidywań wobec finału. Twórcy cały czas przemycają drobne sugestie i symbole, których wyłapanie pozwala dostrzec więcej, aczkolwiek to nadal za mało. Całość rozwija się w dobrym kierunku i według założonego planu. Wszystko jest przemyślane i pojawia się z odpowiednią rolą do spełnienia, a nie przez przypadek. Bardzo dobrze realizowane są nadal sekwencje senne, które u każdego wykazują całkowicie inne cechy. Nie brak im abstrakcji i aury mistycyzmu czy też tajemnicy. Wizualnie skonstruowane są w przyjemny dla oka sposób i ogląda się je bardzo dobrze. Klimat podtrzymują sprawnie dobrane motywy muzyczne, idealnie wpasowujące się w każdą scenę. To od samego początku trzyma wysoki poziom i miejmy nadzieję, że może być jeszcze lepiej. Falling Water na półmetku serwuje solidny odcinek. Rozwija fabułę z odpowiednim dla siebie tempem i stylem. Umiejętnie bawi się ciekawością widza, wodząc go za nos. W interesujący sposób rozwija znanych bohaterów, wprowadzając również nowych, także frapujących. Całość nadal zamknięta jest w bańce tajemnicy, która jednak powoli zaczyna pękać. Wszystko znajduje połączenia, dzięki którym zazębia się w kompletny obrazek, jednakże brakuje jeszcze kilku istotnych elementów. Jak zwykle towarzyszy tutaj świetna ścieżka dźwiękowa i ciekawe wizualnie sceny. Oby twórcy nie zwalniali już do końca sezonu, a dostaniemy emocjonujący i ciekawy finał.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj