Odcinek skupia się na dalszych poczynaniach trójki głównych bohaterów. Burton w dalszym ciągu bada wszystkie poszlaki, które mogą zaprowadzić go do Kobiety w Czerwieni. Tym razem udał się do magazynu, którego namiary zdobył w poprzednim odcinku. W jego wątku niewiele się dzieje i szybko staje się on obojętny, niwelując zainteresowanie widza. Nie dochodzi do żadnych kluczowych wydarzeń, a na konkrety będziemy musieli poczekać do następnego epizodu. Taka rozprawił się z wewnętrznym dylematem, a przynajmniej częściowo, wybierając Sabine ponad swoją matką. Ich wspólna interakcja jest przedstawiona w ciekawy sposób i rozbudowuje obydwie postaci. Doprowadza to również do połączenia Taki z Tess w realnym świecie, jednakże nie niesie za sobą wiążących konsekwencji. Całość zostaje bardzo szybko rozwiązana, a my nadal nie dostajemy istotnych informacji. Sama Tess nadal zmaga się z utratą syna i robi wszystko bo go odnaleźć, jednak bezskutecznie. Nie dochodzi ona do żadnych konkretnych tropów i błądzi ciągle w niewiedzy, podobnie jak widzowie. Do tego oskarżenia ze strony siostry nie wpływają dobrze na jej stan psychiczny i powoli traci nad wszystkim kontrolę. W momencie konfrontacji z Taką, z osobą, dzięki której mogłaby dojść do istotnych odpowiedzi, postanawia uciec, co wydaje się całkowicie nielogiczną decyzją. Zwraca się o pomoc do Billa, który jest niezwykle uradowany z tego faktu. Możliwe, iż to połączenie doprowadzi nas do czegoś frapującego w kolejnym odcinku. Twórcy zaczynają kierować bohaterów na dziwne tory, a podejmowane przez nich decyzje nie wydają się być racjonalne. Serial na tym traci, ponieważ jak do tej pory postacie stanowiły jeden z najmocniejszych atutów produkcji. Niestety fabuła także nie powala. Od kilku odcinków stoimy w miejscu i nie otrzymujemy żadnych nowych informacji. Trzymanie wszystkiego w tajemnicy nadwyręża mocno cierpliwość widzów, którzy mogą stracić zainteresowanie rozwiązaniem. Do końca sezonu pozostały trzy odcinki, a twórcy nawet nie zaczęli budować fundamentów pod finał. Akcja stoi w miejscu, nie doświadczamy niespodziewanych wydarzeń ani żadnych twistów fabularnych. Wszystko w bardzo wolnym tempie zmierza przed siebie, ale cały czas po linii prostej. W Three Half Blind Mice nie występują sekwencje senne. Cały odcinek rozgrywa się w rzeczywistości i może właśnie to jest przyczyną stagnacji w rozwoju fabularnym. W rzeczywistości skupiono się na wątkach bardziej obyczajowych, które nie potrafią wystarczająco zainteresować. Nie wróży to dobrze przed zbliżającym się końcem, ale z drugiej strony może to być chwilowy zastój, a w kolejnym epizodzie wszystko zostanie zaprezentowane ze zdwojoną siłą. Dobrze sprawdza się nadal ścieżka dźwiękowa oraz praca kamery, które umiejętnie podkreślają sceny ukazywane na ekranie, jednakże to za mało by przyciągnąć uwagę widza. Po krótkiej przerwie Falling Water obniża loty. Dostarcza nam nudny odcinek, pozbawiony akcji, rozwoju fabuły, a nawet rozbudowywania bohaterów. Siódmy epizod stanowi typowy zapychacz, jednakże przy tak krótkim sezonie nie powinno być miejsca na rzeczy tego typu. Wzbudza to również obawy co do kolejnych odsłon serialu i zbliżającego się wielkimi krokami finału. Pozostaje mieć nadzieję, iż twórcy zarezerwowali najlepsze na sam koniec i teraz będziemy już raczeni tylko zawrotną akcją, wciągającą fabułą i ujmującymi emocjami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj