Nie będę oryginalny pisząc, że swój pierwszy kontakt z materiałem literackim w formie scenariusza miałem podczas premiery książki Harry Potter and the Cursed Child. Pomimo że sama historia była dla mnie satysfakcjonująca, to przedstawienie fabuły w taki sposób, nie do końca mi odpowiadało. Miałem nieodparte wrażenie, że książka pozbawiona jest emocjonalnego tonu, a suche opisy scen oraz krótkie wtajemniczenie czytelnika w motywacje postaci, umniejszają pozytywnemu wydźwiękowi książki. Zatem z obawą podchodziłem do kolejnego tworu przedstawionego w ten sposób. Powrót do świata Harry’ego Pottera jest dla mnie zawsze sentymentalną podróżą. Wychowałem się na książkach autorstwa J.K. Rowling i miałem to szczęście, że aby przeczytać kolejny tom powieści o małym czarodzieju, musiałem czekać kilkanaście miesięcy, aż trafi on na półki sklepowe. Uczucie niemożności przeczytania o losach moich ulubionych bohaterów, sprawiało, że z niecierpliwością wyczekiwałem daty premiery następnych woluminów, aby ponownie wyciąć z życia kilka dni i dać się pochłonąć lekturze o świecie, gdzie wszystko jest możliwe. Z biegiem lat seria o Potterze się zakończyła, a ja wciąż z wypiekami na twarzy czekałem na godny sequel, midquel, prequel lub cokolwiek, co zabierze mnie znowu do czarodziejskiego świata stworzonego przez brytyjską pisarkę. Moje modlitwy zostały wysłuchane i w pierwszej kolejności mogłem przeczytać o przeklętym dziecku, a później zanurzyć się w filmie o fantastycznych zwierzętach. Chociaż nie były to pozycje aż tak dobre, jak oryginalna seria, od której wszystko się zaczęło, skłamałbym mówiąc, że nie bawiłem się przy nich dobrze. Książka Fantastic Beasts and Where to Find Them jest zapisem filmowym, napisanym przez samą J.K. Rowling, debiutującej w roli scenarzystki. Każdy, kto zna styl autorki, od razu rozpozna zwiewny język oraz doceni świetnie nakreślone postaci oraz dialogi. Niestety, w tym przypadku nie udało mi się pielęgnować zasady „najpierw książka, potem film”, co oczywiście jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że recenzowana przeze mnie pozycja jest papierowym odpowiednikiem filmu oraz została wydana po jego premierze. W tym przypadku bardzo się cieszę, że nie zachowałem tej kolejności, gdyż sięgając po scenariusz uzupełniłem luki i niedomówienia, które wychwyciłem w filmie. Przede wszystkim zgłębiłem sferę emocjonalną Gravesa oraz Credence’a. Colin Farrell robił co mógł, aby przedstawić diaboliczną osobowość swojej postaci, jednakże nie ukazał w pełni profilu psychologicznego Gravesa opisanego przez Rowling. W książce jego motywacje i emocje są świetnie wykreowane, a relacja z Credence’m jest bardziej osobista i wiarygodna.
Źródło: Media Rodzina
Podczas lektury po raz kolejny przeżywałem sceny z filmu, z tą różnicą, że teraz mogłem przystanąć i nacieszyć się większą liczbą szczegółów. Ponownie przeżywałem niesamowitą przygodę razem ze Newtem, Jacobem, Tiną i Queenie, a przed moimi oczami materializowały się poszczególne sceny z filmu, które mogłem zaktualizować o bardziej szczegółowe emocje, opisy magicznych zwierząt oraz scenerii. Dzięki temu czytelnik ma możliwość spojrzenia na poszczególne sceny z zupełnie innej perspektywy. Za przykład niech posłuży obskurus, który na ekranie został przedstawiony jako mefistofeliczna masa opętująca młodych adeptów magii. Scenariusz z kolei opisuje go jako stworzenie, istotę, zwierzę, robiąc to w taki sposób, że gdy obskurus jest krzywdzony, mamy ochotę zadzwonić do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Drugim przykładem jest postać Queenie, władającej leglimencją czarownicy. W scenariuszu Rowling wyraźnie zaznacza moce piękniejszej z sióstr Goldstein, podczas gdy w filmowym odpowiedniku niejednokrotnie jest to pominięte. Fantastic Beasts and Where to Find Them to pięknie wydana książka uzupełniająca wiedzę o filmie o tym samym tytule. Znajdziemy w niej klimat lat 20. ubiegłego wieku, nowe charyzmatyczne postaci oraz to, za co wszyscy kochamy to uniwersum – magię! Po obawach, jakie zaserwowała mi książka Harry Potter and the Cursed Child, z dystansem podchodziłem do kolejnego scenariusza, w którym jeden świat dzielą ze sobą mugole (niemagowie) i czarodzieje. Na szczęście moje nerwy zostały szybko ukojone i z każdą kolejną przewróconą stronicą odeszły w niebyt. Polecam.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj