Zagraj to jeszcze raz, Ubisoft
W rozgrywce szybko można się odnaleźć, bo to niemal idealna kalka tego, co znamy z wcześniejszych części serii. Jeszcze więcej strzelania, cichych eliminacji, zbierania ziół, skórowania zwierząt i... odbijania baz pełnych wrogów. To ostatnie zostało tu zresztą podbite do granic absurdu. Na stosunkowo niewielkiej mapie mamy 10 posterunków, a każdy z trzema poziomami trudności. I chociaż w teorii są to aktywności poboczne, to za ich kończenie dostajemy etanol – najcenniejszy materiał w tej grze, służący nam do rozbudowywania naszej osady, a tym samym pozyskiwania dostępu do lepszej broni, pojazdów czy apteczek. Jeśli więc już wcześniej narzekaliście na powtarzalność w serii Far Cry, to New Dawn raczej nie przypadnie wam do gustu. Sama zabawa jest jednak przyjemna – o ile lubicie gry, które w dużej mierze polegają na odhaczaniu kolejnych punktów na mapie. Model strzelania nie uległ zmianie i nadal jest całkiem satysfakcjonujący, podobnie jak działanie po cichu przy użyciu noży do rzucania, łuku czy procy. Szkoda tylko, że twórcy nie zadali sobie więcej trudu i na dobrą sprawę zaoferowali tylko jedną prawdziwie unikalną broń – wyrzutnię pił. Wystrzeliwanie odbijających się, zabójczych dysków sprawia sporo frajdy i bardzo żałuję, że nie zdecydowano się na umieszczenie w Far Cry: New Dawn większej liczby nietypowych narzędzi destrukcji. Cała reszta jest tu bowiem do bólu standardowa i wyróżnia się jedynie kosmetycznymi skórkami. Miłym akcentem jest wspomniane już rozbudowywanie Prosperity. Wykorzystując etanol rozwijamy poszczególne placówki, takie jak obóz treningowy czy warsztat. Tym samym poprawiają się nasze statystyki, uzyskujemy dostęp do bardziej skomplikowanych przepisów lub odblokowujemy możliwość zakupywania map z zaznaczonymi skarbami. To całkiem przyjemne urozmaicenie, szkoda tylko, że wiąże się z najgorszym grindem w grze, czyli odbijaniem posterunków. W grze powracają też sterowani przez sztuczną inteligencję towarzysze, którzy służą nam w walce z wrogami i oferują również wsparcie na inne sposoby. Mi najbardziej przypadł do gustu sympatyczny pies Timber, który zaznaczał oponentów i skarby.Jaka piękna apokalipsa
Pozytywnie wypada natomiast oprawa audiowizualna. Nowym wyglądem Hope County trudno jest się nie zachwycać. Jest zielono, mnóstwo tu kolorowych kwiatów czy zwierząt o nietypowym ubarwieniu. Wszystko to buduje wyjątkowy klimat i wyróżnia się na tle innych tytułów postapokaliptycznych, które podchodzą do tematu w bardziej oklepany sposób. Świetnie wypada też muzyka – na ścieżce dźwiękowej znajdują się m.in. utwory Die Antwoord czy Run The Jewels, które idealnie pasują do tego nietypowego i pokręconego świata.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj