Nowy odcinek nie pozostawia złudzeń, że to nadal dobre, stare Fargo. Ten klimat jest po prostu nie do podrobienia: czy to w specyficznym humorze, czy w rozmowach, czy w sposobie mówienia postaci. To, co rzuca się w oczy w tym odcinku, to wspaniałe połączenie audiowizualne niektórych scen. Noah Hawley wie, kiedy wykorzystać muzykę jako pełnoprawnego gracza w rozwoju historii. To się sprawdza wyśmienicie. Gloria mnie cały czas zastanawia. Czy tylko ja mam wrażenie, że jest niezwykle podobna do Molly Solverson z pierwszego sezonu? Podobnie się zachowuje, podobnie mówi i, oczywiście, ma praktycznie tę samą pracę. Nie zdziwiłbym się, jeśli powiązanie fabularne z poprzednimi sezonami wyniknie właśnie z tej bohaterki. Jej wątek na razie jest dość spokojny, mało zaskakujący, ale dobrze prowadzony. Rozmowa z nowym szefem na posterunku jest dziwna, bo reakcja Glorii jest trudna do odczytania, ale sprawdza się dobrze. Świetnie natomiast wypada przesłuchanie właściciela stacji benzynowej. Dialogi są pięknie przemyślane i dopracowane. A nawet zabawnie. Mam problem z Nikki Swango, która jest postacią mało sympatyczną i nieciekawą. Rzekłbym, że jej specyficzność trochę wykracza poza normy konwencji tego serialu i nie jest tak samo atrakcyjna. Nie czuję w tej postaci tego "czegoś", co przy każdym innym bohaterze, który potrafi zaintrygować. Szczególnie w momencie, gdy podjęła decyzję o zostawieniu wiadomości Emmitowi w postaci zakrwawionego tamponu. Rozumiem, że to miało być śmieszne, dziwne i straszne? Nie pasuje mi to do Fargo, ale przynajmniej dobrze rozwija historię. Emmit i Ray są naprawdę świetnymi i ciekawymi postaciami. Ewan McGregor tworzy dwie odmienne osobowości, które z zainteresowaniem ogląda się na ekranie. Ray w nowym odcinku jest poczciwy i łatwowierny, co doskonale wykorzystuje Nikki. Nawet rzekłbym, że trochę go żal. Emmit w zasadzie jest podobny, ale bardziej pewny siebie i ze smykałką do interesów. W tym wszystkim najlepiej wypadają dwie sceny. Varga "przejmujący" biuro Emmita oraz Ray kontra Sy. W pierwszej mamy przede wszystkim popis Davida Thewlisa w roli Vargi, który, podczas rozmowy z Emmitem i Sym, świetnie niszczy jakiekolwiek opór. W tym momencie czuć, że to postać w stylu tego serialu. Z całą dziwnością, wyrazistością i nietypowością. Pojedynek Raya z Sy to jedynie dobre zaognienie konfliktu. Powinno to nie pozostawić złudzeń, że nie ma tutaj szans na pokojowe rozwiązanie. Zabawnie wygląda scena, gdy Sy niszczy samochód Raya. Na razie Fargo rozkręca się dość powoli, ale to nie przeszkadza. Świetne postacie, klimat i specyfika tego serialu sprawia, że świetnie się go ogląda. Poza nie najlepszym motywem z Nikki, nie mam na co narzekać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj