Najnowszy odcinek Fear the Walking Dead rozpoczął się bardzo dynamicznie, ponieważ bohaterowie musieli uporać się z zagrożeniem związanym z zainfekowanymi. Stranda i Charlie zaatakowało stado zarażonych po awaryjnym lądowaniu balonem, a Alicia bez wahania zagłębiła się w labirynt z zombie. Trzeba powiedzieć, ze nasi bohaterowie poradzili sobie znakomicie, wręcz zawodowo ze szwendaczami. Co prawda rozwieszenie tej zasłony z balonu, aby odgrodzić się od zainfekowanych, było trochę naciąganą sytuacją, ale postacie wykazały się pomysłowością. Gdyby jeszcze akcja rozgrywała się po ciemku, to wyglądałoby to jeszcze bardziej upiornie z napierającymi na materiał trupami. A w efekcie sprytnie nawiązano do popularnego w horrorach motywu, który też się tutaj dobrze sprawdził. Z kolei Alicia zaimponowała swoją odwagą, determinacją i sprawnością w zabijaniu zarażonych. Po takim pokazie przetrwania określanie ich mianem „Januszy survivalu” naprawdę przestaje być aktualne i sprawiedliwe. Skoro mowa o Alicii, to do niej należał najnowszy odcinek. Znowu wspólne sceny z Alycii Debnam-Carey i Bailey Gavulic skupiały największą uwagę, ponieważ aktorki wczuły się w swoje role. Do tego Annie przejrzała Alicię, trzymając w szachu naszą bohaterkę, co ciekawiło, jaka będzie jej reakcja. Akcja zwolniła, ale dla takich pełnych emocji momentów warto na chwilę przystanąć i przeanalizować motywacje postaci. Nie trwało to długo, bo Alicia znowu rzuciła się w wir zabijania zarażonych, broniąc dzieci. Choć nie została ugryziona to obryzgała się krwią napromieniowanego (najprawdopodobniej) zombiaka, co nie rokuje pozytywnie na przyszłość. Gdyby to był każdy inny serial, to nie przejmowalibyśmy się tym klimatycznie nakręconym wydarzeniem. Natomiast Fear the Walking Dead niejednokrotnie zabijał głównych bohaterów, szokując tym widzów, więc wcale nie jest powiedziane, że nie pożegnamy się z Alicią. Byłaby to duża strata dla serialu, ponieważ z głównej obsady ona najmniej irytowała, a obecnie dzielnie dzierży rolę głównej bohaterki. W każdym razie niepewność o jej los wywołuje spore emocje. Natomiast na pozostałych „frontach” więcej oglądaliśmy rozmów, gdzie postacie dzieliły się swoimi historiami i przemyśleniami, niż akcji. Panowało wzajemne zrozumienie (June i Althea czy John i Dwight), które miało wlać nadzieję w serca naszych bohaterów. W obliczu dramatycznych przeżyć podczas apokalipsy zombie, takie momenty potrafią być wartościowe. Ale nagromadzenie podobnych scen w jednym odcinku świadczy o pośpiechu twórców, aby zamknąć wątki przed przerwą w emisji serialu niż o mądrym budowaniu fabuły. Nie wspominając, że były one mdłe i bez wyrazu. Nawet historia Morgana, który opowiadał Grace o Eastmanie nie poruszała, choć jak pamiętamy odcinek w The Walking Dead o tym był całkiem niezły. Tutaj jednak nadmiar tych wszystkich rozmów sprawił, że ta konwersacja nie miała takiej siły oddziaływania, jak powinna, nawet z perspektywy fana obu seriali. Fear the Walking Dead nieznacznie przyspieszyło w najnowszym odcinku, choć to za mało, aby czerpać z niego jakąkolwiek frajdę. Pokazano nam też nowe, oryginalne lokalizacje, jak robiący wrażenie dom nad wodą z mostkiem, gdzie ukrywały się dzieci. Choć znowu poświęcono dużo czasu na rozmowy między bohaterami to dynamiczna akcja nieco wynagrodziła nam te spowolnienia. Na pewno epizodowi udało się pozamykać kilka wątków, aby skupić się na ucieczce naszych survivalowiczów z zagrożonej strefy. Alarm oraz niepewny los Alicii podniosły poziom emocji przed ostatnim odcinkiem przed krótką przerwą. Twórcy podręcznikowo doprowadzili nas do najciekawszych momentów tej części sezonu. Dzięki temu ósmy odcinek Fear the Walking Dead zapowiada się obiecująco.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj